26 Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 9:46 pm
Lucky
Uhuhu, nicpoń Bambie. To nieładnie tak zaglądać w kartoteki, Minnie by cię za to skrzyczała! Ale Lucky pewnie nie, w końcu postępowanie wbrew zasadom było czymś co Lucky chwalił i podziwiał. Przynajmniej Bambie uchodziły te całe łamania prawa na sucho, a Lucky w większości spraw musiał podpadać. Ciekawe czy Bambie dojrzała również i jego kartotekę kar i przewinień. Pewnie teczka, aż pękała w szwach. No ale nie ma co się dziwić, Lucky referował spektakularne przewinienia, czyli głownie zniszczenia. Taki automat ze słodyczami, dla przykładu, ile już razy padł ofiarą złości Lucky'ego. Ale to też jego wina, gdyby działał poprawnie to by nie było sprawy.
No nieważne, co ja o automatach piszę, nie wiem. Ja chyba gorzej od ciebie, jas, odbiegam od tematów. Przy Luckym tego tak nie widać, ale w innych postach... O boże.
- Wcale, że nie chcesz - odpowiedział pomiędzy pocałunkami. No może tym razem to nie była oczywistość, a bardziej przypuszczenie, a najlepiej to nazwać życzeniem.
Lucky przypasował się do Bambie i sam również owinął ręce wokół jej talii. Chwilę później większa fala niemal zwaliła ich z nóg, więc postanowił coś zmienić. Jak mówiłam - więcej działania, mniej gadania.
Bambus był lekki, w zasadzie za lekki. Więc przemieszczenie się z nim nie mogło sprawić wiele trudu. No oczywiście, gdyby się było trzeźwym i nie pomiędzy falami. Ryzykować? A jakże!
No nieważne, co ja o automatach piszę, nie wiem. Ja chyba gorzej od ciebie, jas, odbiegam od tematów. Przy Luckym tego tak nie widać, ale w innych postach... O boże.
- Wcale, że nie chcesz - odpowiedział pomiędzy pocałunkami. No może tym razem to nie była oczywistość, a bardziej przypuszczenie, a najlepiej to nazwać życzeniem.
Lucky przypasował się do Bambie i sam również owinął ręce wokół jej talii. Chwilę później większa fala niemal zwaliła ich z nóg, więc postanowił coś zmienić. Jak mówiłam - więcej działania, mniej gadania.
Bambus był lekki, w zasadzie za lekki. Więc przemieszczenie się z nim nie mogło sprawić wiele trudu. No oczywiście, gdyby się było trzeźwym i nie pomiędzy falami. Ryzykować? A jakże!