utalentowani
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register


Idź do strony : 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Prywatna plaża Empty Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 4:46 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Prywatna plaża Tumblr_mgc5vgptY51r2t480o1_500

Sprytny manipulant umysłów rzucił czar zwodzący na to miejsce, by jedynie utalentowani wiedzieli o jego miejscu.

2Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 4:59 pm

Lucky

Lucky
Odkąd dyrekcja w zupełnie niemoralny i pozbawiony serca sposób zabroniła zbliżania się do lasu oraz jeziora w pobliżu siedziny utalentowanych, Lucky wariował. Bez możliwości bezwarunkowego dostępu do większego zbiornika z wodą był prawie jak ojciec i wujek podczas pełni. Czyli szalony. Lucky zielonego pojęcia nie miał dlaczego mu to robią, ale wiedział, że jeżeli potrawa to dłużej to na pewno popełni strajk. Wielki strajk. Może nie głodowy, bo takiego długo by nie wytrzymał, ale na pewno jakiś strajk. Bo to było nie do zniesienia, by odbierali mu jedyną przyjemność, z której nie musiał się tłumaczy, czy pilnować.
W każdym razie kiedy Lucky usłyszał od swojej kuzynki Aurory o organizowanej imprezie na plaży, takiej prawdziwej plaży z MORZEM, to nie potrafił myśleć o cokolwiek innym.
Woda. Morze. Fale.
I kiedy w końcu nastąpił ten moment bliskiego spotkania z wodą odpłynęły wszystkie troski i problemy (nie żeby Lucky jakiekolwiek miał). Ehehe, no chyba, że problemem można nazwać niemożliwość wyhodowania dłuższych włosów jak jego ojciec, bo robiło się tylko jedno wielkie afro. To był problem. Ale Lucky o nim nie myślał.
Zamiast tego wygrał w tym całym konkursie. Bo sorry, kto mógł wykonać lepszy skok z klifu do wody niż KRAKEN? Nikt!
W nagrodę Lucky'emu przypadło tuzin skrzynek z piwem, którym aktualnie dzielił się z wszystkimi.
- Ej, Bambus. Łap puszkę - i nie czekając rzucił w dziewczynę.

3Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 5:15 pm

Bambie

Bambie
Ostatnio w Rezydencji było zdecydowanie za nudno. Bambie zbyt wiele razy została przyłapana na próbach dostania sie do lasu tylko ze względu na to, że było to zakazane, by bawić się w to dalej. Wraz z odkryciem, że nie po prostu nie da się tam wejść i za nic się nie dowie czemu(raz była blisko zmanipulowania jednego z opiekunów, ale w porę się ogarnęła, bo pewnie nie wyszłaby z kontroli opiekunów do końca nauki), zdała sobie sprawę, że w Rezydencji jest nudno, więc trzeba szukać wrażeń gdziekolwiek indziej. Więc skutecznie szukała. Akurat dzisiaj udało jej się złapać na samochód wraz z grupką wodnych na ten konkurs, o którym wiedziała z photobloga Aurory. Jej samej nigdzie nie dostrzegała, tylko masę ludzi których aż tak dobrze nie znała. I wtedy trafił się Lucky. To straszne, ale był najbliższą tutaj osobą dla Bambie.
Złapała piwo. Akurat w tym była wspaniale wyćwiczona, jednakże minę musiała mieć wielce zadziwioną. On jej piwo dał. Za darmo.
- Za mocno uderzyłeś się w główkę, skacząc? - zapytała, zgrabnie radząc sobie z piwem jednym z miliona sposób na otwarcie butelki. Co do skakania to wiadomo, że Bambus się wyrwał, ale skoczyć nie skoczył - po co skoro wiadomo było, że i tak nie wygra, bo było tu masę talentów związanych z wodą lub nieprzeciętnymi zdolnościami akrobatycznymi. Ona mogłaby jedynie zmanipulować jury. Nie skoczyła, ale i tak była cała mokra, bo ktoś ją wepchał do wody całkiem niedawno. - Słyszałam, że jak się walnie w wodę z odpowiedniej wysokości to gorzej niż w beton - dodała mądrym tonem.

4Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 5:41 pm

Lucky

Lucky
Ogólnie to Lucky nie powinien dostawać nagrody w takiej postaci, ale o dziwo dzisiaj nikt nawet nie wspomniał o jego wieku. Święto jakieś czy coś. Albo większość była na tyle już wstawiona, że nawet nie pamiętała ile sama ma lat. Hm, to drugie wytłumaczenie jednak lepsze.
I w zasadzie z wiekiem związane jest również to dlaczego Lucky rozdawał piwo. Do Akademika by go za cholerę nie wpuścili z takim arsenałem. Jeszcze znów by do Kusiikowej wysłali, a ona by się czepiała, że to on jej wpierdzielił ten cały jej torcik. No może i on to zrobił, ale czepiać się nie miała prawa!
No i kolejne pytanie, dlaczego Lucky dawał Bambusowi piwo? Niech on już sam na nie odpowie.
- Nie. Dzisiaj jest tylko dzień dobroci dla małp - odpowiedział beztrosko. W zasadzie Lucky też Bambie z tych wszystkich ludzi znał najlepiej. No może jeszcze tego lwa morskiego, Lionela. I tego z dredami, Desmonda. No i tamtą laskę co skacząc przypierdzieliła jak decha w wodę. Hehe, zajęła dzięki temu trzecie miejsce. Ludzie potrafią być złośliwi. No Lucky znał jeszcze parę osób tutaj i chyba lubił je o wiele bardziej niż Bambusa. A nawet nie chyba, ale na pewno. - Jak tak bardzo chcesz, to możemy sprawdzić twoją teorię. Na tobie. - Lucky'ego nie obeszło, że Bambus nie brała udziału w konkursie. Cykor i tyle. - W ogóle gdzie podziałaś swój ogon? - zapytał jeszcze. Miał na myśli tego cwela Diego i pedofila Balthazara. Ale Bambus mógł też to zinterpretować jako Minnie, bo ona stale ostatnio za nią chodziła.

5Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 6:02 pm

Bambie

Bambie
Zrobiła jedną z tych swoich minek z dziwnym wytrzeszczem oczu i zmarszczeniem czoła powiązanych, słysząc odpowiedź. Musiała przyznać, że ją ubawił. Ale to pewnie wina tego, że jedna z tych osób które także znał Lucky niejaki Lionel zdążył też już ją uraczyć kilkoma puszkami piwa, zapewne licząc, że w końcu mu ulegnie, ale ona ze śmiechem umknęła dalej w tłum. Może ze względu na to nie powinna się brać za kolejną butelke? Bambie nie zwykła się przejmować konsekwencjami, coś po ojcu odziedziczyć musiała, także wiedziała, że za kolejną brać się można skoro dają. - Chyba nie mam ochoty - odparła, udając, że w ogóle bierze coś takiego pod uwagę. Parsknęła śmiechem przy okazji opluwając jakąś laskę, wdzięczącą się do kolesia do zajął miejsce drugie. Zaledwie obdarzyła każdego z nich spojrzeniem i już nie chcieli nic jej mówić, lubiła swój talent. Odeszli, a dla tej dwójki zrobiło się więcej miejsca. - Mam dosyć Minnie, a gdzie Minnie tam też Diego i Balthazar, więc ich też unikam. - Co za szczerość. I to do kogo: do gościa, który nienawidził się z jej znajomymi. Jej w sumie był obojętny, ale lubiła się czasem z niego ponabijać. Zresztą jak z każdego. Chyba nie było łatwo lubić Bambie. A przecież ona tylko chciała dobrze się bawić. - Jak chcesz mogę opowiedzieć Diego jak zagiąłeś wszystkich i wygrałeś konkurs - dorzuciła, szczerząc wesoło ząbki. Serio by tak zrobiła, bo po pierwsze chciała zobaczyć wkurwioną twarz Diego, po drugie można być miłym dla kogoś kto daje ci piwo, po trzecie liczyła, że znajdzie jej podwózkę do domu, bo nie pamiętała jak nazywał się ktokolwiek z grupki, z którą się zabrała. Czyli standardowa kochana i nic nie oczekująca w zamian Bambie.

6Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 6:33 pm

Lucky

Lucky
Ej, Lionel wcale nie był z takich. Porządny gość z zasadami. Kiedy cię upił to przynajmniej robił to tak byś tego nie zapamiętała i za cholerę, nawet po sesji medytacyjnej, nie mogła sobie tego przypomnieć. Dlatego tak mało osób miało odwagę z nim przebywać sam na sam. W tym i Lucky. No dobra, Lionel był właśnie z takich.
Nie miała ochoty. Lucky na serio wiedział, że cykor. Ale to nie jest wcale taka najświeższa wiadomość, więc co się będzie nią jarał. On nie był z takich co wytykali komuś po raz tysięczny jedną jego wadę. No chyba, że ten ktoś nazywał się Pedałiego, albo Pedałzar. Wtedy to zasady nie istniały.
- Unikasz? Co za sprytne postępowanie - niby to pochwalił, ale wcale nie pochwalił. Bo Lucky nikogo nie unikał, zawsze stawał twarzą w twarz z niebezpieczeństwem. Inne zachowanie uważał za cykorskie. Ahh, no tak. Przecież. - Może powinienem im dać znać gdzie jesteś, może jeszcze się martwią? Zwłaszcza twoje siostrzyczki. - W sumie Lucky współczuł Bambie. Mieć tyle sióstr. On miał jedną, a i tak ledwo co wytrzymywał.
Lucky nagle zamarzł, znaczy w przenośni zamarzł, z puszką w połowie drogi do ust. Coś z tyłu czaszki mówiło mu, że to podstęp. Lucky zazwyczaj ignorował to coś, ale Bambus to wróg, takiego trzeba tępić. Albo przynajmniej przechytrzyć.
- Co ty pier... - zapytał więc. - Po co miałabyś coś robić? Chcesz coś w zamian? Zresztą a co mnie obchodzi co usłyszy gnom i wazeliniarz.

7Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 6:53 pm

Bambie

Bambie
Przechyliła głowę z zainteresowaniem. Chyba nie doceniała Pumpkina. W sumie znała go jedynie z opowieści Diego o młodym frajerze co się do niego stawia i w ogóle na niczym nie zna i czasem lubiła, zagryzając popcorn czytać sobie i w odpowiednim momencie dorzucać własny komentarz, ich potyczki na photoblogu. Kochane dzieci. No i dobra może raz czy dwa jak się wcześniej spotkali nie przeszła obojętnie obok jego manii na punkcie bycia męskim, ale tak ogółem to w sumie zupełnie go nie znała. I się okazywało, że to był błąd. Ten Pumpkin był sprytny!
- Śmiało - odparła, przestając przekrzywiać głowę. Nie wolno tak długo robić, bo cię ludzie mają za debila. - Masz racje na pewno się martwią i chętnie wpadną by osobiście pogratulować ci zwycięstwa. - A wtedy wyjdzie, że ci dziwacy go znają i ktoś tu będzie miał lipę. O siebie się nie martwiła, ją nie obchodziło co sobie inni pomyślą, ale ktoś z manią na punkcie męskości chyba się tym przejmował.
Cholerny spryciarz, który wszystko utrudniał. Diego by się nabrał pewnie.
- Chciałam być miła. - Uniosła wysoko podbródek, że niby była obrażona o jakieś sugestie, że ona niby nic po prostu dobrego zrobić nie może. - Ale jak nie to nie - dodała. Zakręciła się, rozglądając po okolicy. Ludzie coraz bardziej pijani powoli odpadali, ze zgrozą stwierdziła, że nie ma lepszego towarzystwa niż Lucky. Przytłoczona tą myślą przysiadła na jakimś pobliskim kamieniu.
- Byłeś tu rok temu? - Z przykrością odnotowała fakt, że butelka stawała się coraz lżejsza i lżejsza i że w sumie nie chce jej się stąd ruszać, nawet jakby miała do kogo.

8Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 9:24 pm

Lucky

Lucky
Ech, a Lucky wcale nie zauważał nic nowego w Bambusie. Znaczy widział ją taką jaką zawsze widział, albo sobie wyobrażał. Bo tak twarzą w twarz nie często miał okazję rozmawiać. A czemu to nie wiedział. Życie. Jakoś nie odczuwał póki co, że wiele stracił, chociaż coś mu już tam świtało w jego małej głupiej główce. Że może Bambus wcale nie jest fotelowym pieskiem Lightwooda. Bo do tej pory niestety tak ją sobie wyobrażał. W zasadzie do pieska była bardziej podobna niż do małpy, szczególnie kiedy robiła takie dziwaczne miny. Czasami nawet przerażające. Lucky nie potrafił robić min, jedyne co potrafił to puszczać oczka, ale tego nie robił, bo nie.
- Kiedy wpadną już mnie tu nie będzie, w przeciwieństwie do ciebie - odpowiedział obojętnie. Lucky nie należał do takich co by się emocjonowali jakimś byleczym. No chyba że tym czymś było morze. Bambie wybrała zajebisty moment, by zaczepić Lucky'ego bo nigdy nie był tak fajny jak nad wodą. Luz Blues i orzeszki. Ale i tak dobry humor by nie pomógł gdyby wpadł na bandę nugusów-bambusów, a właściwie bambusowych-prześladowców. I krakenowych również. Nie chciał ich tu.
- Nie, nie chciałaś - poprawił ją. Dla jasności swojej i jasności Bambie na temat jasności Lucky'ego. Choć ten był ciemny, tak właściwie.
Gdzieś dalej paliło się ognisko, a ludzie przy nim tańczyli jak opętani. Ale na plaży było jasno dzięki gwiazdom, a nie ognisku. Tandeta - pomyślał Lucky.
- Nie byłem - przyznał się. Ale nie zamierzał wspominać, że wtedy nikt zwyczajnie nie chciał go wziąć, bo był dwa razy niższy, a głos przypominał jakieś pisko-buchy. Fu mutacja. - Bali się konkurencji - to brzmiało lepiej. - Jak widać prawidłowo - zaśmiał się. Tak trochę.
- Bambus, jak będziesz pił w takim tempie to niedługo padniesz twarzą na piach i zostaniesz tak do rana. Nic przyjemnego, uwierz.

9Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 10:11 pm

Bambie

Bambie
To bardzo przykre, wiesz? Tu prawie pijany Bambus zauważa w ludziach dobro i serio chce dobro czynić i nie może, bo nikt mu tym samym na to nie odpowiada. To jest bardzo przykre.
- Dobra, dobra dajmy temu spokój - zamachnęła się porządnie dłonią, w której trzymała butelkę. Dobrze, że już nikogo w pobliżu nie było, bo by porządnie oberwał pewnie. W Bambie drzemały pokłady siły, chociaż ciężko było w to uwierzyć, gdy się tę drobiznę widziało. - Żadne ich tu nie chce i tyle - dodała. Zmarszczyła brwi, bo coś jej w spodniach zaczęło wibrować. Uświadomiła sobie co to jest i niemalże z triumfalnym okrzykiem: aha!, powtarzam niemalże, aż tak pijana by podobne bzdury krzyczeć nie była, wyciągnęła telefon z kieszeni i szybko zaczęła pisać odpowiedzi do Diego. Jakoś nie kusiło ją napisać z kim właśnie gada. Tak ciężko zadawać się z wrogiem twojego przyjaciela. A o tym, że ją przejrzał co do jej intencji mówić już nie chciała. To nie było w ogóle zabawne jak ludzie wiedzieli co naprawdę jest twoją intencją w takich momentach. No serio nic śmiesznego.
- Oczywiście - parsknęła śmiechem. Ogółem stawała się za wesolutka i on miał rację, że przeginała, ale tak było zabawniej. - Nieprawda - obruszyła się zaraz. Odstawiła gdzieś pustą butelkę. - Czuje się doskonale i więcej nie pije. - Wstałaby i zaprezentowała jak dalej z gracją się porusza, ale na co. - Żeby piętnastolatek mi tłumaczył jak niefajnie jest upić się do nieprzytomności - pokręciła głową. Przestawała wiedzieć co plecie. Robiło się niedobrze. - No weź chłopie. Wygrałeś tyle piwa i przepadnie jak teraz się nim nie zajmiesz! - Bambie nie mogła pozwolić na takie marnotractwo.

10Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Pią Sty 18, 2013 11:13 pm

Lucky

Lucky
Ogólnie to pijany Bambus jest śmieszny, ale mógłby być jeszcze bardziej! Tak na marginesie zauważę. W zasadzie Lucky też by mógł, nie wiem czemu jeszcze jest trzeźwy. To pewnie przez wodę, ona na serio miała na niego zbawienny wpływ.
- No, nie chce - przyznał jej rację. Bo chodź od czasu do czasu lubił niedomówienia i kręcenie się wokół tematu, to jednak najbardziej to lubił mówić prosto z mostu. Bez udziwnień, bez upiększeń, bez jakiś popierdułek. Szkoda, że tak mało osób to lubi, bo świat byłby wtedy taaaaaaaki prosty. Chociaż nie, względem Lucky'ego ludzie i tak wykazywali się zadziwiającą szczerością, więc może to zbyt pochopne stwierdzenie.
Oprócz udziwnień, upiększeń i popierdułek, Lucky nie znosił też chamstwa. A chamstwem było te głupkawe pisanie smsków i uśmiechanie się do tego tyciego ekranika jakby nie wiem czym on był. Sztabką złota. W ogóle Lucky już dawno zauważył, ze ludzie zachowują się jak idioci śmiejąc się do tekstu pisanego. Jakby tam mogło być coś zabawnego. Lucky nie nosił przy sobie telefonu. Jakiś miał, ale przy jego mokrym (bez skojarzeń) życiu, zwyczajnie się nie dało mieć telefonu.
Dlatego postanowił, że nie tylko on w tej chwili nie będzie go mieć.
- A kto powiedział, że się nie zajmę! Jeszcze pół nocy przede mną. Ale skoro tak pięknie prosisz to masz - wyciągnął przed siebie butelkę planując podstęp. Kiedy tylko Bambus się zbliżyła działał szybko. Zabrał jej telefon i rzucił w kierunku morza.
Po sekundzie usłyszeli plusk.
- Sorry. Impuls - przeprosił grzecznie, bo kulturalnie też może się zachować, nie.

11Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 12:00 am

Bambie

Bambie
Po prostu Lucky to Kraken, a na Krakena byle jaka ilość alkoholu podziałać nie może. I że Bambus jeszcze śmieszniejszy? Ty nie wiesz o co prosisz!
I zaraz chamstwo. Znaczy no sama nie lubię jak ktoś gadając ze mną skrobie smsa, ale nieważne, u Bambusa to była normalka i wcale nie było chamskie. No i już na pewno nie szczerzyła się do ekranu, przynajmniej nie tylko do ekranu się szczerzyła. Ogółem było jej strasznie wesoło.
- I takie postępowanie rozumiem. - Łakomie wyciągnęła łapkę po butelkę, nie zwracając uwagi na to co robił Lucky. Na swoje usprawiedliwienie w tym gapiostwie miała fakt, że ona była pijana a ten dupek wcale. - ZABIJE CIĘ - Wrzasnęła naprawdę głośno. Ten telefon przeszedł niejedno, już dnia dzisiejszego się odrobinkę zmoczył przy okazji jej prawie wpadnięcia do wody, ale teraz... teraz było po nim i Bambus był bardzo, ale to bardzo zły. Z wrażenia puściła butelkę, która się rozbija u jej stóp i opryskała jej bose stopy i nogi też. W akcie czystej głupoty zaatakowała Pumpkina. Znaczy się wskoczyła mu na plecy, kurczowo się trzymając. - Odkupisz mi go - zażądała. Musiała się mocno trzymać, a w tym była dobra, więc Pumpkin mógł sobie próbować ją ściągnąć z siebie ile chciał, ona łatwo się nie podda.

12Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 9:38 am

Lucky

Lucky
Och, gdyby Lucky wiedział, że szczerzyła się bo jej strasznie wesoło to by może rozważył jeszcze raz swoje działanie i wcale nie wrzuciłby jej telefonu do morza. Hm. A nie. I tak by wrzucił, bo reakcja Bambie była tego warta. Lucky wiedział, że wpadnie szał, ale dokładnie jaki to nie miał pojęcia. Mogła mu przywalić w gębę, nawet butelką, albo paroma. Mogła zacząć wyrywać sobie włosy z głowy. Ale ona wybrała wskoczenie mu na plecy.
Ach to uzależnienie od telefonu.
- NIE DASZ RADY - odpowiedział jej na tą śmiertelną groźbę. Wiele osób już tak groziło Lucky'owi (no dobra, nie wiele, a parę), ale i tak ich groźby były dla niego niczym. On na serio czuł się nie do pokonania. Zwłaszcza przez taką małą małpkę, która uwiesiła mu się na plecach. Hm, ale Lucky do tej pory nie wiedział, że małpy tak dobrze to robią. - Ani mi się śni! - dodał jeszcze, bo w zasadzie odkupienie ani trochę nie wchodziło w grę. Lucky nie posiadał żadnej kasy, co najwyżej mógł jej odukraść telefon. Hehehe, przy okazji może jeszcze wpędzając ją w kolejne kłopoty.
Chłopak na serio próbował się uwolnić od ciążącego dodatkowego balastu na plecach, ale szło mu jak szło.
- Kurde, Bambie, ale z ciebie rzep - rzucił w pewnym momencie, chyba po raz pierwszy wymawiając jej właściwe głupkawe imię. A potem stało się coś, że oboje stracili równowagę i wylądowali na piasku. No przynajmniej to.

13Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 9:54 am

Bambie

Bambie
Przywaliłaby butelką a jakże tylko w momencie ujrzenia gdzie ląduje jej kochany telefonik, kiedy właśnie była w trakcie smskow ze smutnym Diego wprawiło ją w tak wielkie osłupienie, że całkiem zapomniała, że trzyma coś w dłoni. A co się dalej z butelką stało wyjaśniłam.
- DAM! - Krzyczeć to ona potrafiła. Aż trudno by uwierzyć, że to z tego drobnego ciałka. Małpka była z niej doskonała, ale się naprawdę należy cieszyć, że Justin nie nazwał ją Monkey, no dajcie spokój. Chyba by umarła.
Oj będzie mu się śniło. Będzie. Ona się jeszcze co do tego postara. Nie na darmo dostała ten talent. Ale może jak się dowie o tym braku kasy to się zlituje i tylko każe mu oddać jego. Hahaha.
Łup.
- Japierdolę złaź mi z nogi - zawyła, bo to bolało. Bolało. Za jakie grzechy ją to spotkało? Co ona takiego zrobiła by teraz jej nogę jakaś tona mięsa przyduszała. Odetchnęła z ulgą, gdy wreszcie poczuła, że krążenie wraca jej do nogi. To było straszne przeżycie. - Najpierw telefon teraz to, naprawdę mnie nie lubisz - wygięła usta w podkówkę gapiąc się w niebo. Nie chciała się podnosić, bo jej noga była obolała. Pewnie już nigdy nie będzie mogła tańczyć tak pięknie jak wcześniej. Tańczyć, żeby ona chodzić mogła.

14Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 10:22 am

Lucky

Lucky
Ej, od znów Lucky'ego proszę się trzymać z daleka, bo to jeszcze nie tknięty temat. Taki dziewiczy. Do tej pory miał Lucky same dobre sny, a ostatnio nawet wspaniałe. Jeśli wiecie o co mi w tej chwili chodzi. A pewnie wiecie, bo jesteście zboczuchy.
Nie wiem czy Bambie byłaby zadowolona z przedpotopowego telefonu Lucky'ego. Jedyną fajną rzecz jaki on ma to stary dobry pikselowy Snake. Zadziwiające jaki potrafiła być ta gra wciągająca. I jak ludzie potrafią ustalać nawet kolejki, by sobie zagrać. I wcale nie przesadzam, bo ja sama znam to z doświadczenia.
No dobra, ale upadek.
Lucky do chwili, w której nie poczuł piasku, nie zdawał sobie sprawy, że jednak się trochę upił. Bo zazwyczaj nigdy nie upadał. No ale zazwyczaj też małpy nie wieszały mu się na plecach. To było doprawdy żenujące, ale Lucky się i tak z tego śmiał. Bo Bambus był zabawny z tym swoim oburzeniem.
- Już już - rzucił cicho i się przesunął. Bo przecież nie spadł na jej nogę specjalnie. Przynajmniej teraz ze zmiażdżoną nogę nigdzie nie ucieknie. Nie wiem czemu miałaby uciekać. Może przez kolejne słowa wywołane zbyt bliską odległością Lucky'ego od dziewczyny. - Ale twoje włosy ładnie pachną. - No, te słowa to na pewno mogą świadczyć o całkowitym zatraceniu trzeźwości przez Lucky'ego.

15Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 10:48 am

Bambie

Bambie
Miał snake'a? Takie telefony jeszcze istniały? No nie chce nic mówić, ale teraz to mu na pewno tę zabaweczkę zajebie, sprzeda z zyskiem i zdobędzie kasę na telefon dla siebie i dla niego też, tak w akcie miłosierdzia. Się założę, że w 21 ta żelazna nokia to za grube miliony musi chodzić. Z pewnością, przecie to zabytek. No może przesadzam z milionami, ale raczej na pewno z jego sprzedaży zarobiliby na telefony nowe i jeszcze na imprezę by to uczcić. A o tym fragmencie ze snami chce po prostu zapomnieć. Zapomnieć.
- Że co? - Aż się na łokciu podparła by spojrzeć na chłopaka, ale wspominane włosy zakryły jej widok. Odgarnęła je nerwowym ruchem i teraz już bez problemu wbiła spojrzenie w Pumpkina. - Dzisiaj już nic mnie nie zdziwi. Nawet jakby tu zaraz Diego wpadł - bo by mógł. Się chyba chwalił, że umie trafić do osoby bez problemu. Ale lepiej żeby nie wpadał. Opadła z powrotem na piach i zachichotała. Włosy jej ładnie pachną. No pewnie wodą morską. Ślicznie pachniały. Zerknęła na chłopaka. Chyba powinna powiedzieć miłego. Akurat w tym za dobra nie była.
- To gdzie podziałeś swoje skrzynki? - zapytała sugestywnie, ruszając brwiami. Jakby jej jeszcze było potrzeba. Jednakże na usprawiedliwienie głupoty Bambusa trzeba powiedzieć, że trochę jej się tęskniło za chłopakami, ale dzielnie trzymała się od nich z daleka żeby nie rozszarpać Minnie, która z pewnością by się obok zjawiła nie wiadomo skąd. Ona zawsze zjawiała się zaraz za nimi. Bambus akurat miał gorszy moment w jej znoszeniu. A picie? Tak było zabawniej i nie była smutna.

16Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 11:24 am

Lucky

Lucky
A istniały! Czemu miałyby nie istnieć, skoro nic nie jest w stanie ich zniszczyć? Ani ogień, ani woda, ani spadający z nieba fortepian. Są niezniszczalne niczym ludzka głupota. Chociaż rzeczywiście zdobyć taki telefon to nie lada gratka. Trzeba było się postarać i poszperać po różnych sklepikach z używanymi telefonami. Najlepiej w jakiś małych mieścinach, gdzie nikomu telefon do życia nie jest potrzebny. Lucky w ferie właśnie wybrał się do takiej mieściny, nie do końca w celu znalezienia telefonu, ale by wypróbować nowe auto ojca, kiedy ten znów był zajęty wyciem do księżyca. Oczywiście mama później go przyłapała i próbowała go ukarać, ale on potrafił ją udobruchać. Tak więc był posiadaczem tego antyku i za nic w świecie nie zamierzał go sprzedawać! To by było świętokradztwo!
No oczywiście, że włosy Bambie pachniały morzem dla Lucky'ego. Czy w ogóle istniał lepszy zapach niż ten morski? Nie. Ten był jedyny w swoim rodzaju i normalnie jak nic podobał się Lucky'owi.
- Gdzieś tam - rzucił machając obojętnie w kierunku skrzynek. Jakoś go nie za bardzo obchodziły. W tej chwili obchodził go zapach morza we włosach Bambusa. Dlatego zamiast trzymać przy sobie tą rękę, którą przed chwila machał, wyciągnął ją w kierunku Bambie i zaczął bawić się jej włosami. Były fajne, chociaż blond. Lucky nigdy nie przepadał za blondynkami. Pewnie z powodów przesądów, ale nieważne. - Lepiej żeby nie wpadał - odpadł jeszcze, odrobinę niechronologicznie. Ale o Diegu Lucky'owi nigdy nie chciało się myśleć, a jak już myślał to robił to od niechcenia i z opóźnieniem. Kogo obchodził Diego, na pewno nie chłopaka. - Chyba nie z nim teraz pisałaś? - zapytał w końcu, no bo nie wiedział. Ale gdyby z nim pisała to Lucky czułby się jeszcze lepiej z powodów wyrzucenia telefonu.
Nadal bawił się jej włosami.

17Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 11:45 am

Bambie

Bambie
Nie przesadzajmy, a Bambie i tak zhandluje ten telefon. Najwyżej znajdzie inny, w Romie też się gdzieś taki musiał czaić. Już ona coś wymyśli. Ale dobra już wracamy do sytuacji na plaży, gdzie robi się dziwnie. Bardzo dziwnie.
- A kto tu dopiero radził żebym nie przeginała - zaśmiała się, przekręcając się i sięgając do skrzynek. Jak on miał macać jej włosy to potrzebowała jeszcze trochę. Za daleko. Ile by się nie wyginała brakowało jej długości ręki, no i jak by to potem otworzyła na leżąco? Dała sobie spokój i pacnęła głową w piach. Zaczęła pluć i śmiać się jednocześnie. Ale w końcu się uspokoiła. I nawet przestała jej przeszkadzać, że gdy tylko wróciła do starej pozy on zawędrował łapą w jej włosy. To można było uznać za przyjemne.
- Z nim. - Nie było sensu kłamać. - Nie zdążyłam napisać, że wygrałeś zawody - dodała trochę smutnym tonem. Zresztą tak w smsikach nie byłoby takiej frajdy. Chciała zobaczyć minę Diego. W ogóle chciała zobaczyć Diego.
Usłyszała piski i wrzaski, czyjeś śmiechy. Uniosła się i zobaczyła, że ludzie skakali wśród fal. Spojrzała z nadzieją na chłopaka. Właśnie w tym momencie najbardziej na świecie chciała poskakać wśród fal!

18Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 12:12 pm

Lucky

Lucky
Ojtam dziwnie. Według Lucky'ego wcale nie było dziwnie, tylko normalnie. Mniejsza z tym, że jego umysł był przytępiony i naćpany wodą morską.
Śmiał się z tego z jakim uporem Bambus chciała dostać się do skrzynki, zabawne były te jej wygibasy, aż nie chciało się ich przerywać. Niestety sama przerwała, ale Lucky i tak nie przestał się śmiać. W zamian za to postanowił wyręczyć Bambusa i sam sięgnąć po tą głupią butelkę. Miał dłuższe ręce wiec powinno mu to jakoś pójść. No, ale też musiał się pogibać. W końcu jednak - sukces. Podał jej piwo.
Choć nie radził, by piła na leżąco. Tak to się można łatwo udławić. Jeszcze jedno ostrzegawcze wspomnienie.
- Trzymaj. - Wcale nie chodziło o to, że Lucky specjalnie chciał ją upić. No może trochę. Upity Bambus póki co wydawał mu się o wiele zabawniejszy.
Diego wszędzie musiał się wpierdalać - pomyślał, kiedy usłyszał potwierdzenie swoich przypuszczeń. No ale teraz mógł się jedynie wpierdolić na coś co pewnie nie chciałby zobaczyć. Hehehe. Nie żeby Lucky macał włosy Bambusa, w jakiejś osobistej zemście. Tylko tak o sobie macał.
- Trudno, jutro mu powiedz - odparł, a potem zauważył spojrzenie Bambie. Gapiła się w wodę. Hm. I na niego. Jakby chciała coś przekazać. - Chce ci się popływać? - zgadł. Ale sam nie wiedział czy jemu też się chce. Nie wiadomo co się mogło stać z upitym Lucky'm w zetknięciu w wodą. Znów zupełnie by nie panował nad swoimi umiejętnościami i urósł o parę metrów. W sensie macki by mu wyskoczyły. W sensie, no, zamieniłby się w potwora morskiego.
Nie zdecydowanie głupi pomysł.
Lucky wpadł na lepszy, kiedy bawiąc się włosami niechcący musnął ucho Bambie, a potem już chcący jej szyję i brodę.
- Woda jest zimna - spróbował.

19Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 12:28 pm

Bambie

Bambie
Żeby zaraz planowała pić na leżącą. Oh dajcie spokój. Jak już dostała butelkę to całkiem olala macającego jej włoski Lucusia i sobie siadła, opierając się o jakiegoś samotnego kamienia. Kamień musiał akurat tu być by Bambusowi było wygodnie.
- Miałam cię za zupełnie innego typa - powiedziała, biorąc łyka. Nastąpił moment szczerego gadania w jej wykonaniu i w tym stanie nic jej nie mogło zatrzymać przed mówieniem. Przełknęła i kontynuowała: - Szczerze mówiąc to za debila, bo przepraszam cię bardzo, ale poziom waszych dyskusji, no wiesz z Diego, jest okropnie niski. I chyba jego też obrażam - zadumała się na koniec, biorąc następnego łyka. W sumie to miała to gdzieś, bo taka była prawda. Jak ci dwaj się kłócili to brzmieli jak totalne dzieci. - Bardzo! - Przytaknęła, na chybił trafił odstawiając butelkę na kamienia i zabierając się do wstania. Ale coś jej nie szło. Zmarszczyła czoło. A to on jej nie dawał.
- Ale ja chce - wydęła wargi, całkiem się nie przejmując tym co robił Lucky. Tak, była totalnie pijana. Nie obchodziło ją, że woda jest zimna. - To potem, najpierw woda - starała się brzmieć stanowczo. Jeszcze moment i po prostu mu każe.

20Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 1:16 pm

Lucky

Lucky
Cóż, Lucky'emu natomiast ani trochę było do zwierzeń. Zresztą niby jakich? Z czego miałby się zwierzyć? Przecież nie będzie jej opowiadać o swoim konflikcie z jej beznadziejnym przyjacielem. Zresztą nie było o czym opowiadać. Niektóre osoby po prostu za sobą nie przepadają, bo spotykając się wyzwalają w innych to co jest najgorsze. Albo najgłupsze. Tak właśnie Diego działał na Lucky'ego. Sprawiał, że wszystko stawało się irytujące i, no cóż, wpieniał go jak nikt inny. Lucky podobnie jak i Diego przez całe życie miał styczność z rezydencją. Może nawet on w większym stopniu, dlatego wkurwiało go to, jak Diego wszędzie się panoszył.
Racja było to, że Lucky wydawał się inny w obecności pedałek niż taki sam. Na plaży. Przy wodzie.
- Sama nie masz lepszego poziomu - postanowił w końcu coś odpowiedzieć, ale chyba dalej pociągnąć tego tematu nie da rady. Nie było mowy. Zresztą gdyby miał pociągnąć to na pewno nie o sobie, ale o Bambusie. A nie wiem czy Bambus by tego chciał.
Lucky westchnął przeciągle, co oznaczało jedno. Poddał się. Może wcale nie będzie tak źle jak przypuszczał i zapanuje nad swoim przemienianiem się. Zwłaszcza kiedy ktoś właśnie mu coś obiecał. Bo Lucky uznawał to za obietnicę. Hehehe.
- Ale ja nie chcę. Ale dobra - trochę nie składnie gadał, ważny był jednak sens.
Podniósł się z piasku, a potem pomógł też Bambie.
- Chyba na ściganie się do wody, nie ma co liczyć - zaśmiał się. Będzie dobrze, jak Bambie dojdzie tam kroczek za kroczkiem. Słaba główka. No, ale Lucky też nie wiedział jakby poszedł jego bieg. Wygodniej to jednak złożyć na Bambie.

21Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 5:05 pm

Bambie

Bambie
Wystawiła język, potwierdzając swój poziom. Miała usprawiedliwienie: tak było śmiesznie. To było usprawiedliwienie na wszystko. Geny Justina jednak źle na nią działały. Ale przynajmniej miała swoje kocie ruchy.
- A chcesz się przekonać - odwarknęła. Że jej sugerował, że ma pijacki krok? Jak on śmiał. Po pijaku uruchamiały się jej kocie ruchy jeszcze bardziej. Czyli tłumacząc: tak miała krok chwiejny, ale za to niezwykle efektowny i mogła do wyścigów stawiać. Jej bardziej szło na zachowanie i język niż na chodzenie, bo inaczej w życiu nie chciałaby z żadnym Pumpkinem popluskać się w wodzie. - No dalej! - Krzyknęła i się potknęła wpadając z piskiem do wody. Naprawdę była zimna. Ale co to dla Bambie, ona kochała wodę! Parskając wodą udało jej się wydostać i stanąć na własnych nogach, chociaż fale utrudniały stanie. - Zimno - zgrzytnęła zębami. Ale tak cichutko, bo nie chciała żeby wyszło, że on miał rację. Zresztą zaraz się przyzwyczai. Uśmiechnęła się ładnie, odgarniając mokre włosy z twarzy do Luciusia co dziwne minki począł robić.
- Przestać próbować się przemienić. - Powiedzmy, że to było małe olśnienie z jej strony, że te miny i sytuacje połączyła z talentem Lucusia. Przypomniała jej się ciotka Yael kiedyś nad wodą, też tak świrowała. Dalej się uśmiechała, a jej moc załatwiła jej bezpieczeństwo - wiadomo co taki Kraken zrobiłby z nią? Chlapnęła w niego wodą, bo przyszło jej na myśl, że mogła go pocałować. A przecież nie mogła. Diego by ją zamordował.

22Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 5:56 pm

Lucky

Lucky
W zasadzie to Lucky chciał się przekonać i chwilę później spełniła się jego zachcianka, kiedy Bambus jakże kocim krokiem ruszyła do wody. Nie wiem gdzie ona tu widziała kota, ale Lucky prędzej nazwał by to krokiem dopiero co urodzonego jelątka, które nie umie jeszcze dobrze postawić kopytka. Tyle, że Bambie miała gorzej, bo zamiast czterech kopytek miała dwa.
Och, jak na zawołanie dołączyły też i dwa pozostałe kiedy padała plackiem do wody.
Lucky stał przez chwilę na brzegu śmiejąc się z jej poczynań, ale po chwili jednak zebrał się w sobie i wszedł do wody. Oczywiście najpierw ściągając koszulkę i spodnie, butów już od dawna nie miał. Coś mu się wydawało, że później i tak wykorzysta jego suche ubranie. Ktoś kto zgrzyta teraz zębami.
- Ostrzegałem! - zawołał do niej. Jemu jakoś wcale nie było za zimno. Za to miał całkiem inny problem, który zauważył i Bambus. - Ja próbuję się NIE przemieniać - poprawił ją. Normalnie czuł jak morze go wzywa, jak z głębin coś do niego woła. Oj, nie był to najlepszy ze wszystkich pomysłów.
Jeszcze ta na niego chlapie.
- Ej! - krzyknął na nią i zanim się nie obejrzała ją ją wciągną pod wodę. Tak trochę. Bo jakby bardzo to by się jeszcze utopiła pijaczka mała.
W tej chwili Lucky wpadł na pomysł, że może zastąpić myślenie o wołaniu głębi jakimś innym działaniem. To była chora myśl, ale skoro Bambus pozwolił mu macać swoje włosy to może mu teraz nie przywali. Może.
Kiedy Bambie otrząsnęła się po krótkim podtapianiu, Lucky bez ostrzeżenia znów się zbliżył. Ale wtedy już ją pocałował.

23Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 6:52 pm

Bambie

Bambie
No może faktycznie to było głupie, że nie zdjęła ubrania. Teraz i tak wszystko było widać, a nasiąknięte wodą spodenki strasznie ciążyły. Biedne, głupie Bambusiątko. Ale ona o tym nie myślała, udawała, że jest jej ciepło, czyli starała się podskakiwać i niby świetnie bawić, gdy atakowały ją fale i naprawdę ciężko jej było się utrzymać nad powierzchnią wody. Przynajmniej mogła sobie popatrzeć na klatę Pumpkina, potrzebowała mieć coś w nagrodę za to, że przypadkiem przemoczyła swoją koszulkę. Dobra za wiele do oglądania nie było, ale na coś tam stanik wkładała nie.
- Ja ci każe - odparła. I durnie to brzmiało. Z pewnością. Szkoda, że była beznadziejna w panowaniu nad mocą i widocznie po pijaku nie działało zupełnie. Ona tu o swe bezpieczeństwo walczyła, a gówno nie działało. Chociaż może? Jeszcze się nie przemienił. Ale to co potem zrobił. No jakby podświadomie dostał się do jej myśli i ich wysłuchał. Była rewelacyjna w swojej mocy!
I była naprawdę pijana, jeśli tak pomyślała.
- To miało być po kąpieli - zauważyła inteligentnie, przytulając się do niego. Był ciepły, a ona strasznie zmarznięta. Każdy by tak zrobił.

24Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 7:07 pm

Lucky

Lucky
Tak, rzeczywiście. Bambie była zimna jak lód, ale wcale nie zimniejsza od wody, więc nie przeszkadzało to Lucky'owi. Zresztą krakeny należały raczej do stworzeń preferujących zimno. Mogła się na nim grzać, czemu nie. Oby tylko mu nic nie kazała. Lucky nie dosłyszał jej słów i całe szczęście, bo on to jednak był typem, który wolał wszystko robić po swojemu i nienawidził jak ktoś wtykał mu coś bez jego woli. Potrafił sobie radzić sam. Choć sama nie wiem czy Lucky skojarzył by rozkazywanie z talentem Bambie, bo chyba nawet nie wiedział co ona potrafi. Przecież się nią nie interesował do tej pory. Chore, ale do tej pory bardziej interesował się Diegiem niż nią. Hehehe.
Przechodząc jednak do rzeczy całowanie Bambie pomogło w odegnaniu myśli o głębi. Nawet bardzo pomogło.
- Ale jest w trakcie - stwierdzanie oczywistości było specjalnością Lucky'ego. Tak jak i więcej działania, niż gadania. Zresztą to widać nawet po jego dzisiejszym zachowaniu. Skok z klifu, rzucanie telefonami, pocałowanie Bambusa. Dużo rzeczy jak na jeden wieczór, ale Lucky wcale nie miał jeszcze dość. - Zresztą, podoba ci się przecież - znów stwierdził. Nie mogła zaprzeczyć. Znaczy mogła, ale od razu byłoby widać, że kłamała.
Lucky widział jej przemoczoną koszulkę i on też nie potrafił ukryć, że mu się podobało.
Dziękujmy za zimną wodę, która trochę go ostudzała!

25Prywatna plaża Empty Re: Prywatna plaża Sob Sty 19, 2013 8:26 pm

Bambie

Bambie
Jak dla mnie to głupie nie wiedzieć kto tu ma ciekawy talent, serio. Bambus była na tyle inteligenta, żeby od czasu do czasu robić nalot na kartoteki wychowanków Rezydencji i sprawdzić jaki ciekawy nowy talent tutaj wpadł, wszystko w ramach chęci bycia bezpieczną nie. Po prostu lepiej wiedzieć, że idąc korytarzem można natknąć się na żywą pochodnie, która ma problemy z opanowaniem tego. No i zawsze wiadomo było kogo można wkurzyć a kogo lepiej nie, bo źle to się na tobie odbije. Bambus lubiła wiedzieć. Gorzej z nauką na lekcjach, tego wiedzieć po prostu nie chciała. Jej wybór. Za bardzo odbiegam od tematu, ale tym chciałam podkreślić, że Bambus interesował się Pumpkinem tyle co każdym w rezydencji żeby sobie nie myślał za wiele.
- Nie - burknęła w jego klatkę piersiową. Bardzo fajną klatkę swoją drogą. Lubiła takie. Nawet bardzo. - Jest zimno i nie wiem jak wrócę do domu i jest zimno. I wiem, że za dużo mówię i nie umiem tego zatrzymać i... - To było cholernie dziwne, ale okazało się, że całowanie to na tyle zajmująca czynność, że słowotok ustaje. Ręce owinęła wokół jego karku, opierając się całkiem na nim, inaczej jakaś fala już dawno by ją zabrała. Tylko jak długo można polegać w opieraniu się na kimś kto także do trzeźwych nie należy? Kolejne skąpanie się było bliskie.

Sponsored content

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Similar topics

-

» Plaża

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach