26 Re: Koszmar minionej niedzieli Pią Mar 08, 2013 5:40 pm
Hugo
No dobra niby moja kolej to lecim z tym. Najwyżej będzie do dupy, bo jakoś Hugo to do mnie dzisiaj nie pasuje, tyle tortów się objadłam.
Wziął i naburmuszył się Hugo. Bo czemu ten Salvador to tylko na wszystkich innych krzyczał jak to on wziął i w kogoś / w coś najechał? No jak on śmiał? Hugo chciał tylko pomóc, wyjaśnić co się stało, a oni tak na niego krzyczą. Wytrzeźwiało mu się momentalnie jak tego buta znalazł i począł myśleć, że to faktycznie może być nie zwierz uderzony, a człowiek. Że to może być martwy człowiek, ale czy martwi ludzie spierdalają z miejsca wypadku? A jeśli to zombie? Hugo nie wiedział czy boi się zombie, a i sprawdzać ochoty nie miał.
- A jak się pierdolnęło w takie zwierzę to człowiek nie ma nic do rzeczy - bronił się Hugo. Przecież różne rzeczy trafiały się na poboczu, czy to zaraz musiał być but wypadkowy. Ale chyba był. Hugo odsapnął. Trzeba przyjąć, że to pierdolone zombie. Niestety Skylar została całkowicie pomięta przez panicza Josepha.
- To gdzie ci człowiek bez buta polazł, co? - Zapytał ciekawy. - Bo jakoś nigdzie go nie ma, a w coś do kurwy nędzy uderzyliśmy. - Jak by się kto nie domyślał to Hugo przechodził z fazy wyparcia w fazę gniewu. - Może za krzaka poszedł się odlać? - Zamachnął się w stronę rzeczonych krzaczków, właśnie w kierunku tego, który usłużył mu przy czyszczeniu buta i tego samego, przy którym znajdował się krzaczek zniszczony, a za nim ślady czołgania, których oni jeszcze nie dojrzeli. Cioty.
Wziął i naburmuszył się Hugo. Bo czemu ten Salvador to tylko na wszystkich innych krzyczał jak to on wziął i w kogoś / w coś najechał? No jak on śmiał? Hugo chciał tylko pomóc, wyjaśnić co się stało, a oni tak na niego krzyczą. Wytrzeźwiało mu się momentalnie jak tego buta znalazł i począł myśleć, że to faktycznie może być nie zwierz uderzony, a człowiek. Że to może być martwy człowiek, ale czy martwi ludzie spierdalają z miejsca wypadku? A jeśli to zombie? Hugo nie wiedział czy boi się zombie, a i sprawdzać ochoty nie miał.
- A jak się pierdolnęło w takie zwierzę to człowiek nie ma nic do rzeczy - bronił się Hugo. Przecież różne rzeczy trafiały się na poboczu, czy to zaraz musiał być but wypadkowy. Ale chyba był. Hugo odsapnął. Trzeba przyjąć, że to pierdolone zombie. Niestety Skylar została całkowicie pomięta przez panicza Josepha.
- To gdzie ci człowiek bez buta polazł, co? - Zapytał ciekawy. - Bo jakoś nigdzie go nie ma, a w coś do kurwy nędzy uderzyliśmy. - Jak by się kto nie domyślał to Hugo przechodził z fazy wyparcia w fazę gniewu. - Może za krzaka poszedł się odlać? - Zamachnął się w stronę rzeczonych krzaczków, właśnie w kierunku tego, który usłużył mu przy czyszczeniu buta i tego samego, przy którym znajdował się krzaczek zniszczony, a za nim ślady czołgania, których oni jeszcze nie dojrzeli. Cioty.