26 Re: brokuł i marchewa Wto Lut 19, 2013 6:13 pm
Ariel
Hahaha, Garfield jest super, ale jak dla mnie z Emmą super wyglądają i niech będzie z nią, bo znajdzie sobie jakiegoś plastika, a to będzie dużo gorsze!
- Och, po to również! Ale wiesz, ciasteczka to coś co przemawia do wnętrza mnie, szczególnie mojej buzi i żołądka, niewiele rzeczy potrafi to przebić - Stwierdziła ze śmiechem. Chociaż byłą bez wstydna i pozwalała sobie na więcej rzeczy niż normalny, wychowany, aby się zbytnio nie wyróżniać, człowiek, ale zachowywała dobre maniery (oczywiście, na tyle ile wydawały jej się poprawne, ponieważ na takie rzeczy jakim widelcem co jeść w restauracji nie zwracała uwagi lub wyjąć łyżeczki z kubka, gdy piła też zapominała i nic nie mogła na to poradzić; straszenie jej, że wydłubie sobie oko przestało pomagać) - Jak to nie wpadliśmy? Przecież mieliśmy bardzo nieciekawe zderzenie przy początku znajomości - Stwierdziła wiedząc, że nie o to dokładnie mu chodziło - Ale tak serio, to nie mam bladego pojęcia ! Nawet podczas pierwszego spotkania nie mogłam skojarzyć, że też mieszkasz w Rezydencji, a myślałam, że przynajmniej w z widzenia wszystkich kojarzę! Faktycznie, człowiek się uczy całe życie! - Dodała i sięgnęła po jedno ciasteczko. Zdążyła tylko ugryźć aby kawałek, szybko zmemlać w buzi, połknąć i zaraz odezwała się ponownie. Właście to było straszne w jedzeniu, jak miałeś je w buzi to ciężko było jednocześnie mówić, ponieważ wtedy na wpół przeżute produkty usilnie starały się wydostać z twojej jamy ustnej, nie wyglądało to zbyt apetycznie - Nie, brakuje mi chyba jeszcze roku czy coś, chociaż chętnie bym się wyniosła z tych Akademików. Nie znoszę ich i zazdroszczę wam, że możecie sobie tutaj mieszkać we dwóch!
- Och, po to również! Ale wiesz, ciasteczka to coś co przemawia do wnętrza mnie, szczególnie mojej buzi i żołądka, niewiele rzeczy potrafi to przebić - Stwierdziła ze śmiechem. Chociaż byłą bez wstydna i pozwalała sobie na więcej rzeczy niż normalny, wychowany, aby się zbytnio nie wyróżniać, człowiek, ale zachowywała dobre maniery (oczywiście, na tyle ile wydawały jej się poprawne, ponieważ na takie rzeczy jakim widelcem co jeść w restauracji nie zwracała uwagi lub wyjąć łyżeczki z kubka, gdy piła też zapominała i nic nie mogła na to poradzić; straszenie jej, że wydłubie sobie oko przestało pomagać) - Jak to nie wpadliśmy? Przecież mieliśmy bardzo nieciekawe zderzenie przy początku znajomości - Stwierdziła wiedząc, że nie o to dokładnie mu chodziło - Ale tak serio, to nie mam bladego pojęcia ! Nawet podczas pierwszego spotkania nie mogłam skojarzyć, że też mieszkasz w Rezydencji, a myślałam, że przynajmniej w z widzenia wszystkich kojarzę! Faktycznie, człowiek się uczy całe życie! - Dodała i sięgnęła po jedno ciasteczko. Zdążyła tylko ugryźć aby kawałek, szybko zmemlać w buzi, połknąć i zaraz odezwała się ponownie. Właście to było straszne w jedzeniu, jak miałeś je w buzi to ciężko było jednocześnie mówić, ponieważ wtedy na wpół przeżute produkty usilnie starały się wydostać z twojej jamy ustnej, nie wyglądało to zbyt apetycznie - Nie, brakuje mi chyba jeszcze roku czy coś, chociaż chętnie bym się wyniosła z tych Akademików. Nie znoszę ich i zazdroszczę wam, że możecie sobie tutaj mieszkać we dwóch!