1 Lucy Mears - Cora Keegan Pon Sty 21, 2013 4:01 pm
Lucy
Imię i nazwisko: Lucy Mears
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 20 listopada
Wygląd: Ma krzywe nogi i tleniony bałagan na głowie.
Historia: Mears urodziła się i wychowała w Auckland, gdzie nie było jej źle. Nie spała na poduszkach wypchanych banknotami i nie miała w domu dwudziestu sypialni, ale ładne sukienki i zestawy kredek. Jednak ona się nie cieszyła. Z niczego. Odrzucała prezenty, uważając je za niepotrzebne i gardząc wszelką powtarzalnością, z grymasem na dziecięcej twarzyczce. Nikt nie potrafił zrozumieć, czego naprawdę chciała i potrzebowała. I nie wiedziała tego też ona. Oczekiwała od innych zrozumienia, ale jedynym, czego doświadczała były nieprzyjemne komentarze szeptane przez cioteczki siedzące na końcu stołu w czasie świąt i rozczarowanie na twarzy rodziców, którzy uważali za nieszczęście córkę, która nigdy nie była z niczego zadowolona. Za to cieszyli się z jej brata, młodszego, który za każdy podarunek obsypywał ich twarze pocałunkami i potrafił docenić to, co materialne. A Lucy szukała dusz. Pięknych. Wspomnień. Wsiadała w pociąg i uciekała do dolinek, gdzie domy były stare i proste. I siadywała na ich dachach, starając się wmówić sobie, że potrafi przy pomocy kilku kresek przenieść to, co widzi na płaską, papierową przestrzeń. Aż kiedyś, gdy dotknęła palcami drewnianych deseczek, przed oczami jej pojawiły się obrazy dziwne, ale zarazem przyciągające. Zza mgły wyjawiwszy się, pojawiły się przed jej oczami, a dom opowiadał jej swoją historię. Dawną. I zdarzyło się to jeszcze raz. I drugi. Aż w końcu potrafiła sama poprosić, przy pomocy dotyku, starszych ludzi czy domy o nieznane opowieści. A do Rezydencji przybył z uśmiechem. Radością związaną z tym, że zostawiała za sobą to, co nigdy jej nie sprawiało.
Talent: psychometria
Charakter:
Lucy poszukuje. Nieustannie. Słów i określeń, choć rzadko je znajduje. A gdy już znajdzie, wcale ich nie używa, zdając sobie sprawę z tego, że to co opisane i wypowiedziane, traci swój urok. Sylaby są igiełkami, które rozbijają tańczący balonik. Chce wiedzieć wiele i o wszystko pyta, choć jej pytania nie raz stawiają adresata w sytuacji niekomfortowej czy naruszają tematy, których on unika. Jest wścibska, nie zawsze zna limit. Przeocza cienką linię, której przekraczać nie powinna. Bezpruderyjnie ładuje się w zakamarki światów innych, ale do swojego wpuszcza niechętnie. Jest w niej coś dziecinnego i banalnego. W nieświadomym kokietowaniu, gdy zarzuca krótkimi włosami, przygryza wargi i unosi ku górze jeden z kącików ust. Jest tą Lucy, o której śpiewał pan w okrągłych okularach, na niebie, w swoim własnym świecie. Żyje wspomnieniami, przeżyciami i sentymentalnymi opowieściami innych. Ludzi. Drzew. Murów. I przez to zapomina o teraźniejszości i rzeczach ważnych. O odpowiedzialności. Jednak zdarza się że to, co widzi w świecie dnia dzisiejszego, zachwyci ją i zafascynuje bardziej niż ciemne historie. Wtedy się zakochuje.
Grupa: postrzegacze
Poziom zaawansowania: średni
krótka karta, krótka, ale chcę już grać
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 20 listopada
Wygląd: Ma krzywe nogi i tleniony bałagan na głowie.
Historia: Mears urodziła się i wychowała w Auckland, gdzie nie było jej źle. Nie spała na poduszkach wypchanych banknotami i nie miała w domu dwudziestu sypialni, ale ładne sukienki i zestawy kredek. Jednak ona się nie cieszyła. Z niczego. Odrzucała prezenty, uważając je za niepotrzebne i gardząc wszelką powtarzalnością, z grymasem na dziecięcej twarzyczce. Nikt nie potrafił zrozumieć, czego naprawdę chciała i potrzebowała. I nie wiedziała tego też ona. Oczekiwała od innych zrozumienia, ale jedynym, czego doświadczała były nieprzyjemne komentarze szeptane przez cioteczki siedzące na końcu stołu w czasie świąt i rozczarowanie na twarzy rodziców, którzy uważali za nieszczęście córkę, która nigdy nie była z niczego zadowolona. Za to cieszyli się z jej brata, młodszego, który za każdy podarunek obsypywał ich twarze pocałunkami i potrafił docenić to, co materialne. A Lucy szukała dusz. Pięknych. Wspomnień. Wsiadała w pociąg i uciekała do dolinek, gdzie domy były stare i proste. I siadywała na ich dachach, starając się wmówić sobie, że potrafi przy pomocy kilku kresek przenieść to, co widzi na płaską, papierową przestrzeń. Aż kiedyś, gdy dotknęła palcami drewnianych deseczek, przed oczami jej pojawiły się obrazy dziwne, ale zarazem przyciągające. Zza mgły wyjawiwszy się, pojawiły się przed jej oczami, a dom opowiadał jej swoją historię. Dawną. I zdarzyło się to jeszcze raz. I drugi. Aż w końcu potrafiła sama poprosić, przy pomocy dotyku, starszych ludzi czy domy o nieznane opowieści. A do Rezydencji przybył z uśmiechem. Radością związaną z tym, że zostawiała za sobą to, co nigdy jej nie sprawiało.
Talent: psychometria
Charakter:
Lucy poszukuje. Nieustannie. Słów i określeń, choć rzadko je znajduje. A gdy już znajdzie, wcale ich nie używa, zdając sobie sprawę z tego, że to co opisane i wypowiedziane, traci swój urok. Sylaby są igiełkami, które rozbijają tańczący balonik. Chce wiedzieć wiele i o wszystko pyta, choć jej pytania nie raz stawiają adresata w sytuacji niekomfortowej czy naruszają tematy, których on unika. Jest wścibska, nie zawsze zna limit. Przeocza cienką linię, której przekraczać nie powinna. Bezpruderyjnie ładuje się w zakamarki światów innych, ale do swojego wpuszcza niechętnie. Jest w niej coś dziecinnego i banalnego. W nieświadomym kokietowaniu, gdy zarzuca krótkimi włosami, przygryza wargi i unosi ku górze jeden z kącików ust. Jest tą Lucy, o której śpiewał pan w okrągłych okularach, na niebie, w swoim własnym świecie. Żyje wspomnieniami, przeżyciami i sentymentalnymi opowieściami innych. Ludzi. Drzew. Murów. I przez to zapomina o teraźniejszości i rzeczach ważnych. O odpowiedzialności. Jednak zdarza się że to, co widzi w świecie dnia dzisiejszego, zachwyci ją i zafascynuje bardziej niż ciemne historie. Wtedy się zakochuje.
Grupa: postrzegacze
Poziom zaawansowania: średni
krótka karta, krótka, ale chcę już grać