utalentowani
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register


Idź do strony : 1, 2  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 2]

1Spacerniany Chodnik Empty Spacerniany Chodnik Pią Gru 21, 2012 9:26 pm

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Spacerniany Chodnik Tumblr_mfd4ymKPXU1qe1q4to1_500

2Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Gru 26, 2012 7:20 pm

Jitka

Jitka
- Jesteś pewny Thomasie, że właśnie tutaj ostatni raz miałeś swoje okulary? - pytam, starając się nie zwracać uwagi na fakt, że z piersi Thomasa spoziera wielka dziura. Skoro Thomasowi dziura nie przeszkadza, to czemu ja mam urządzać panikę? Najważniejsze, że dzień jest piękny i mam okazje się przewietrzyć, szukając okularów Thomasa. Ten uroczy Walijczyk, przynajmniej tak obstawiałam przez jego śmieszny akcent, zaczepił mnie gdy tylko weszłam na ścieżkę i czułam się niezmiernie dumna z faktu, że z tych kilku obecnych osób tylko mnie uznał za wystarczająco odpowiedzialną bym mogła mu pomóc szukaniu. - Nie jestem pewna Thomasie czy uda nam się je znaleźć - dodaje smutnym tonem, przykucając z powodu nagłe refleksu świetlnego pośród trawy. Nie. To tylko kawałek szkiełka. Biorę go ze sobą, jeszcze ktoś się skaleczy. Thomas uśmiecha się do mnie, więc ja uśmiecham się do niego. By czymś zapełnić nam ten nieprzyjemny czas poszukiwań opowiadam jak ostatnio przykro mnie potraktowano w stołówce, bo znowu okazało się, że duchy robiły sobie ze mnie żarty, a dla reszty wyglądałam jakby mówiła sama do siebie.
- I musisz wiedzieć, że wtedy było mi strasznie przykro. Często jest mi przykro, oni nie rozumieją, ale ty rozumiesz, prawda? - Wyciąga do mnie dłoń, więc ja odpowiadam na ten gest. Ściskam mocną silną i pełną blizn dłoń Thomasa. Jest dziwnie chłodna. Dostrzegam Minnie, więc macham do niej. - Ona nam pomoże Thomasie - informuje Walijczyka, ciągnąc go za sobą. Mam na sobie luźną sukienkę, która uroczo fruwa wokół mnie, gdy biegnę. Przystaje przy Minnie, bardzo ją lubię, zwłaszcza od momentu, w którym jako jedyna nie śmiała się ze mnie, a jej siostra tak.

3Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Gru 26, 2012 8:11 pm

Minnie

Minnie
Uwielbiałam Halloween! Uwielbiałam przebieranie się, uwielbiałam ozdoby na wszystkich budynkach, uwielbiałam straszenie wszystkich na około, uwielbiałam powycinane i świecące dynie, uwielbiałam SŁODYCZE! Normalnie je kochałam miłością bezgraniczną i nieskończoną taką na forever and ever! Albo i jeszcze dłużej. Wczoraj zjadłam z kilogram cukierków różnego rodzaju, z pięć czekolad, parę opakowań żelków i pianek, jeszcze przez jakiś czas męczyłam ogromnego lizaka w kształcie kapelusza czarownicy i ten... i jeszcze dużo, ale kto by to wszystko spamiętał kiedy w między czasie latał z jednej imprezy na drugą i jeszcze łaził po jakiś dachach, kąpał się w basenie dla dzieciaków, a na końcu wylądował w jakimś lesie jedynie z zapałkami i pobitym kompasem, bo zakład. No na pewno nie ja! Nie mam zielonego pojęcia jak w końcu odnalazłam drogę do domu, ale kiedy wróciłam do pokoju zdążyłam jedynie zrobić prysznic włożyć pierwsze z brzegu ubrania (koszulkę z kermitem, krótkie niebieskie szorty i jedną kolorową podkolanówkę w paski) i już musiałam iść na śniadanie! A na śniadaniu zauważyłam coś niepokojącego. Zdjęcie Brutusa w dyniowym kapeluszu gdzieś w krzakach. Poderwałam się jak szalona i wyskoczyłam z budynku jak najszybciej potrafiłam. Musiałam znaleźć kota! Czułam się winna, bo ostatnim razem jak zaginął to nawet tego nie zauważyłam... Co ze mnie był za człowiek, że nie widzi takich rzeczy?! Okropny. W zasadzie to czekałam na tą okazję, na zaginięcie Bruca Lee, by udowodnić wszystkim, że jednak jestem odpowiedzialną posiadaczką najbardziej niezwykłego kota na ziemi! I właśnie tym sposobem znalazłam się w ogrodzie z samego rana, ubrana jak dzikus. I zachowująca się jak dzikus, bo jednak nie spanie okrągłą dobę właśnie taką mnie czyni.
- CZEŚĆ JITKA! - odmachałam dziewczynie przeskakując przez nisku krzaczek jakiś kwiatków i podążając w jej kierunku. Nawet nie czułam drobnych kamyczków wbijających mi się w bosą stopę. Nie to było tu ważne. - Z kim rozmawiasz? Czy ten ktoś jest kimś fajnym? I mądrym? Może był łowcą? Czy pomoże mi wytropić kota? A może wie gdzie jest mój kot, bo jest kocim medium? Szkoda, że ty nie jesteś kocim medium tylko zwyczajnym... Albo nie, bo byś rozmawiała jedynie ze zmarłymi kotami, a mój kot nie jest zmarły. Jest bardzo żywy! Tylko czasem wygląda jak wypchany. I zazwyczaj ma tylko jeden wyraz twarzy, ale to najbardziej żywiołowe stworzenie jakie znam! Właściwie co robicie?

https://utsi.forumpolish.com

4Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Czw Gru 27, 2012 3:52 pm

Jitka

Jitka
Spojrzałam bezradnie na Thomasa, może on wiedział o czym mówiła Minnie? Pokręcił głową z tym samym bezradnym spojrzeniem jakie musiałam mieć ja. Uśmiechnęłam się do niego, nie jego wina. Przeprosił nas obie, stwierdzając, że czas mu samemu poszukać okularów, nie lubi kotów, więc tu nie pomoże.
- Powodzenia w szukaniu Thomasie - powiedziałam, dalej uśmiechając się. Bardzo lubiłam się uśmiechać. Nawet teraz informacja, że będę zamiast okularów szukać kota, nie była mi przykrą. Wszak kotek to dzikie zwierze, na pewno sobie radził, tylko właścicielka bez niego sobie nie radziła.
- Już nic - odparłam, wzruszając ramionami. - Jak się wabi twój kot? - zapytałam rzeczowo.

5Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Czw Gru 27, 2012 7:17 pm

Minnie

Minnie
- Jak to nic? Coś musieliście robić. Bo nie da się nic nie robić, mówię ci. Jak raz próbowałam to popadałam w tygodniową depresję, jak nie dwu. No dobra, to była bardzo głęboka depresja, taka że prawie nie zauważalna, ale jednak była. Przez parę minut chodziłam nawet ze spuszczoną głową! Mniejsza, że głównie przez to że bolał mnie krzyż po tym jak za długo zwisałam do góry nogami. Mówię ci, lepiej nie zwisaj za długo, bo to wcale nie sprawi, że poprzestawia ci się w mózgu i będziesz zamiast widzieć normalnie to w negatywie. Ale szkoda, że nie działa co nie? Widzenie w negatywie mogłoby być takie zajebiste! Ale o czym to ja mówiłam? Ahhh, o nic nie robieniu. No i jak próbowałam tak nic nie robić to normalnie mój mózg zwariował i zaczął zauważać tyle dziwacznych rzeczy, które robię bezwiednie, że o mamo! Wiesz, że nawet poczułam jak rosną mi włosy? I to nie tylko na głowie! Boże, normalnie KOSMOS! A ty słuchaj, Jitka, nie żebym ci czegoś zabraniała, ale od nic nie robienia trzymaj się z daleka! - Nie wiem ile wdechów wzięłam podczas tej wypowiedzi, ale chyba było ich zadziwiająco mało. - Właściwie skoro się już tak upierasz, że nic nie robisz to możesz mi właściwie pomóc. Tylko musiałabym cię przed czymś ostrzec - zrobiłam dramatyczną pauzę. - Mój kot nie jest zwyczajnym kotem. To kot kosmita. Odkryłam to wczoraj oglądając kreskówki. Chcesz wiedzieć dlaczego? No cóż, po pierwsze poza mną nikt go nie lubi, co musi coś znaczyć. Po drugie - jego wygląd. Jak zobaczysz zrozumiesz. No i po trzecie, nie byłam przy jego narodzinach, więc mogę mieć pewność, że najpewniej wykluł się z jajka. To wyjaśniałoby dlaczego tak lubi owalne i okrągłe rzeczy. Nawet nie wiesz ile razy prawie co go nie uprałam bo wlazł do bębna! Właściwie raz uprałam, ale nie mów o tym nikomu, bo Ariel powiedziała, że za takie znęcanie się nad kotem mogą mnie zamknąć. A przecież Brutus wcale mi nie miał tego za złe! Nawet się cieszył. Bo on Brutus ma na imię. Ale reaguje też na Bruce. Albo Brunoni, albo Brutoti. Ważne by zaczynało się na Bru. A właściwie nieważne, bo to reagowanie na imię to za wiele powiedziane.

https://utsi.forumpolish.com

6Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Pią Gru 28, 2012 12:38 pm

Jitka

Jitka
Doskonale wiedziałam co należy robić gdy ktokolwiek miał w mojej obecności słowotok: udawać, że się słucha, grzecznie i uprzejmie kiwać główką, a tak naprawdę błądzić myślami gdzie indziej. I tak właśnie czyniłam, obawiając się co zrobi Thomas bez swoich okularów, w końcu to duży kłopot nie mieć okularów, gdy te tak bardzo są potrzebne. Thomas wyglądał mi na krótkowzrokowca, a to była poważna przypadłość i po prostu potrzebowała okularów. Biedny Thomas.
- Tak, masz rację - powiedziałam, gdy tylko zdałam sobie sprawę, że Minnie na moment ucichła. Brakowało tego świergotu, kiedy spoglądałam na drzewa wokół. Były śliczne, tu wszystko było śliczne, bo tak wiele osób o to dbało. Kochałam to miejsce. Przynajmniej tu rozumieli co przechodzę. Musieli rozumieć, ja rozumiałam kiedy ktoś nagle w mojej obecności przemieniał się psa i biegł sobie gdzieś, chociaż dopiero co rozmawialiśmy.
- Bardzo ładnie go nazwałaś - pochwaliłam, bo tylko to wychwyciłam. I że kot był kosmitą, ale to drugie to musiałam się przesłyszeć. - Dobrze, chodź przespacerujemy się i go będziemy wołać - wyciągnęłam do niej dłoń. Lubiłam pomagać innym bardzo bardzo, a teraz miałam pomóc aż dwóm osobom i kotu też. Ah cudowny dzień. Nagle coś do mnie dotarło: czy ja nie byłam właśnie najokropniejszą osobą na świecie, bo cieszyłam się z cudzego nieszcześcia? Jak mogłam w ogóle patrzeć na siebie w lustrze. Byłam złą kobietą, tak bardzo złą kobietą. I dzisiaj tak bardzo czującą, że żyje normalnie. Oni dali mi spokój. Mogłam przez moment być egoistyczna? Tylko przez momencik.

7Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Wto Sty 01, 2013 3:05 pm

Minnie

Minnie
W zasadzie to, aż tak wielkiego słowotoku to nie miałam. Po prostu powiedzieć, że byłam niewyspana byłoby zbyt delikatne. Ja byłam pozbawiona snu przez wiele wiele godzin, a im więcej czasu pozostawałam przytomna to tym więcej energii w sobie miała. Chyba znacie to uczucie co? Kiedy przechodzi pierwsze zmęczenie po niespaniu nadchodzi to uderzenie mocy, które nie wiadomo jak jest spożytkować i zaczyna się szaleć. Kolejną fazą były halucynacje, ale jeszcze do niej nie dotarłam!
- No wiem, że ładnie! Wzięłam to imię z Asterixa i Obelixa, wiesz? Bo tam była taka postać, co była chyba synem cezara i miała taką zabawną minę, zupełnie jak mój Brutus! Choć ogólnie na początku miałam wrażenie, że nie do końca mu się to imię spodobało, więc zaczęłam je trochę przekształcać próbując różnych wersji, aż mu się spodoba. W zasadzie nadal się tego nie odzwyczaiłam! Niestety nic nie wywoływało jego pozytywnej reakcji, a przynajmniej tak na początku myślałam, bo wtedy jeszcze nie umiałam tak dobrze jak teraz rozpoznawać jego reakcji. Ale teraz już umiem - pokiwałam entuzjastycznie i ruszyłam przy boku Jitki trzymając ją pod ramię w poszukiwanie kota. - Nie wiem czy jest sens nawoływać, wiesz? Brutus raczej nie zareaguje. On na mało rzeczy reaguje. Ech, przydałby się ktoś potrafiący wyśledzić kogoś, albo chociaż ktoś o dobrym węchu, by go wywęszyć! Choć wiesz co! Mam pewien pomysł! Bo Brutus to trochę dziwaczne zwierze, mało na co reaguje, ale jak juz reaguje to na całego, a wiesz co on najbardziej na całym świecie lubi i kocha? Moje bańki! Powysyłam parę, a może sam do nas przyjdzie! - Byłam pewna, że gdyby nie Jitka i jej inspirująca obecność nie wpadłabym na ten pomysł.
Z powietrza wyrosło kilkanaście bąbelków i zaczęło się unosić wokoło nas.

https://utsi.forumpolish.com

8Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Pią Sty 04, 2013 2:45 pm

Jitka

Jitka
Błądziłam niespokojnie spojrzeniem po otoczeniu, wydawało mi się, że ktoś spoziera za drzew, ale nie byłam tego pewna. Nie mogłam też tak po prostu odejść i to sprawdzić, chociaż bardzo mnie kusiło. Czułam, że to mój dobry dzień. Naprawdę, dawno nie czułam się tak dobrze jak dzisiaj. Trzeźwa. Inaczej tego stanu określić nie umiałam. Trzeźwo myślałam i byłam z siebie dumna.
- Minnie, a może on po prostu poszedł na spacer? Słyszałam, że koty lubią szwendać się same, ale zawsze wracają. - To musiało być całkiem miłe. Tak sobie odejść, na moment, a potem wrócić i sprawdzać czy ktokolwiek tęsknił, chociaż też może egoistyczne? Zrobiło mi się trochę przykro, bo ja często chciałam tak sobie uciec, ale nie żeby po to żeby ktoś za mną tęsknił. Nie, żeby oni nie poszli za mną. Zapominałam, że oni byli wszędzie. - Świetnie - zawołałam z entuzjazmem, starając się nie patrzeć na ogrodnika, który ewidentnie był martwy. Nie ma go. Nie dzisiaj. Odejdź nakazałam i jakby się zawahał.

9Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Sty 06, 2013 1:22 pm

Minnie

Minnie
(Muszę powiedzieć, tak na marginesie, że pisanie postów Minnie opierających się głównie na jej wypowiedzi jest realistyczne jak cholera, bo obrazuje w sposób nie dający się zwyczajnie opisać, to że Minnie więcej gada i robi niż zwyczajnie myśli. Bo ona chyba wcale nie myśli, albo zwyczajnie w niektóre dni ja jej myśli nie potrafię ogarnąć i wolę ominąć).
- Brutus nie chodzi na spacery - odpowiedziałam jakże zwięźle, ale w tej mojej zwięzłej odpowiedzi coś nie pasowało, więc zaraz dodałam parę rzeczy. - Nie chcę mówić, że jest leniwy, albo co, bo nie jest. Ale on zwyczajnie nie lubi chodzić. Czasami myślę, że zanim mnie poznał nachodził się już tak wiele w swoim życiu, że teraz zwyczajnie sobie to wynagradza, a ja nie mam serca mu tego zabronić więc go wszędzie noszę. Nawet n siusiusiowe spacerki, pięć razy dziennie. Dzisiaj niestety nie chodziłam, bo go nie ma, ale tak nigdy o tym nie zapominam! Nie mam pojęcia jak Brutus zrobi siusiu beze mnie, jest taki bezradny kiedy jest sam. Znaczy nigdy nie widziałam jak się zachowuje kiedy jest sam, bo gdybym wiedziała to by wykluczało bycie samemu, bo bym była z nim, rozumiesz? Ale wiele się domyślam. Szkoda, że nie mogę się domyślić, gdzie teraz jej. Ja wiem, że normalne koty zataczają kręgi aż w końcu nie odnajdą swojego domu, ale nie sądzę by Brutus wiedział co to okrąg. Kiedyś próbowałam mu wytłumaczyć podstawy geometrii na podstawie jego przekąsek, ale widocznie on woli algebrę. Pewnie jest to związane z planetą, z której przybył, nie sądzisz?

https://utsi.forumpolish.com

10Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Sty 09, 2013 4:40 pm

Jitka

Jitka
A ja tak na marginesie muszę powiedzieć, że Jiteczka zaraz obok takiej Minnie kompletnie mi nie wychodzi.

Nie chodzi? To chyba pierwszy kot o jakim słyszałam, który nie chodził na spacery. Czy to nie było w kociej naturze mieć te swoje własne szlaki? Brutus musiał być kotem niezwykłym i teraz jeszcze bardziej chciałam go znaleźć, żeby po prostu przekonać się, że taki kot istniał. Dalsze rewelacje na temat kota Minnie zdumiały mnie na tyle, że potrafiłam tylko jej potakiwać i mruczeć: oh naprawdę, gdy tylko przerywała na momencik. Bardzo krótki momencik muszę przyznać.
- Zobacz tam! - Pisnęłam, nie chcąc się zagłębiać w myśli o planetach. Miałam za dobry dzień na to. Miałam nadzieje, że to na co wskazuje naprawdę tam było, a nie tylko moja zwida. Martwych zwierząt wiele nie widywałam, one wiedziały, że nie ma na co tu siedzieć. Nie chciałam wierzyć w wersje, że po prostu zwierzęta nie chodziły gdzieś tam. Musiały, kto by był najlepszym przyjacielem człowieka tam jak nie ten sam pies co tutaj?

11Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Sty 09, 2013 6:17 pm

Minnie

Minnie
Lubiłam gadać, to żadna nowość. A kiedy ktoś mi na to pozwalał, a nawet zachęcał tymi drobnymi 'och, naprawdę', to już nie miała żadnych hamulców. Normalnie jak w moim dziecięcym rowerku, na którym tata mnie uczył jeździć. Mało się nie zabiłam wpadając na małego fiata cofającego z podjazdu, ale się nie zraziłam! Czasami trzeba było nie mieć hamulców, bo inaczej się po prostu nie żyło.
- GDZIE?! - zareagowałam krzykiem na pisk Jitki. Takim mocnym krzykiem, wiecie. Jakim czasami faceci wrzeszczą 'co do chuja' kiedy ich ulubiona drużyna znów przepuściła gola. Musicie to kojarzyć!
Spojrzałam w kierunku wskazanym przez Jitkę i bez większego zastanowienia tam podbiegłam. Bo coś czułam, że to jest to. W końcu musiało być, bo ile można szukać! Odgarnęłam jakieś zielsko i odnalazłam Butoniego nadal ubranego w stój dyni.
- Kochany! - zawołałam do niego i podniosłam. Przytuliłam tak, że gałki oczne mu prawie nie powyskakiwały, ale i tak nawet nie miauknął. - Ty żyjesz! - Taaaaaaaaakaaa byłam szczęśliwa, że nie da się tego opisać zwykłymi słowami. A najbardziej byłam wdzięczna Jitce, że mi pomogła. - Jitka! Spójrz, znalazł się! To takie piękne! Chcesz go potrzymać? - bez czekania na odpowiedź wsadziłam Brutusa w Jitkowe łapki.

https://utsi.forumpolish.com

12Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Sty 09, 2013 6:29 pm

Jitka

Jitka
I tak oto przerywam spider-mana(czy andrew może być jeszcze bardziej słodki?) by ci odpisać! I nie wiem po co to pisze, ale pisze dalej, bo się wciągam w posta.
No to ziu
Aż się przestraszyłam, gdy ona tak krzyknęła. W ogóle chce tu wspomnieć, że postanowiłam po śmierci znaleźć inne medium i nękać je równie mocno co mnie nękało jedno medium z XIX wieku, ni chuja nie rozumiałam co mówi, bo gadał jakimś dziwnym dialektem, ale przynajmniej raz na tydzień do mnie wpadał z wizytą, a nauczyć się języka to nie łaska przez tyle lat. Także ten, ja o tej śmierci, bo się serio przez ten wrzask na śmierć wystraszyłam, a mnie już byle co nie ruszało. Heloł widziałam wszędzie trupy. Dobrze, że to serio był ten kot. Przypomniało mi się, że go nie raz i nie dwa widziałam na wielu zdjęciach na photoblogu Minnie, gdy tylko ten dziwnie naburmuszony kot znalazł się strasznie blisko mojej twarzy.
- Milusi - wydusiłam z siebie przygnieciona kochanym kociaczkiem Minnie. Bo w sumie był milusi i ta jego minka, oh pokochałam kota od razu. Nie mógł być kosmitą. - Bardzo przestraszyłeś swoją panią - powiedziałam do kotka, głaszcząc go. Oddałam go. Pewnie Minnie bardziej chciała go ściskać, w końcu tak się o niego bała.

13Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sro Sty 09, 2013 7:26 pm

Minnie

Minnie
Ojej, trochę niefajnie, że przerywasz, ale z drugiej strony ile razy można oglądać ten sam film? Także nie czuję poczucia winy!
Brutus ogólnie lubił nowych i obcych ludzi i doskonale o tym wiedziałam, jednak byłabym bardzo złą panią gdybym nie próbowała z tą niechcianą kocią wadą walczyć! Trzeba było zwalczać złe nawyki, tak mówi Mathy. I ja jej się słucham. Tylko że o wiele łatwiej jest odnaleźć wady u innych ludzi i kotów, niż u samego siebie, więc dla rozgrzewki ćwiczyłam na swoim kocie. Przecież mu na dobre to i tak wyjdzie, co nie? Na pewno. Tak więc próbowałam walczyć z wszelką objawianą przez Brutusa antypatią i takie zaprzyjaźnienie się z Jitką uważałam za wspaniałą okazję!
- Jak wy do siebie pasujecie! Brutus dawno nie wyglądał na takiego szczęśliwego jak u ciebie na rączkach - zawołałam. - Tylko popatrz! - Jak na komendę Brutus zrobił jeszcze bardziej naburmuszoną minę niż do tej pory i zazwyczaj. Nie zrażałam się tym jednak i kontynuowałam. - Powinnaś zabierać go co jakiś czas na spacery! Jestem pewna, że zostaniecie najlepsiejszymi przyjaciółmi! - Moim zdaniem to by i dobrze na Jitce zrobiło, bo tak zadawać się jedynie z umarlakami na okrągło to musiało być okropne. Chociaż i Brutus czasem przypominał umarlaka. No, ale był kotem, a to wszystko wynagradza.

https://utsi.forumpolish.com

14Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sob Sty 12, 2013 1:12 pm

Jitka

Jitka
Dużo razy!

To było bardzo miłe ze strony Mins - sugerować, że się ślicznie wygląda z naburmuszonym kotkiem w dłoniach. To miała być aluzja do mojej samotnej przyszłości, tylko z takim kotkiem przy sobie? Oh nie, Minnie na pewno by tak nie zrobiła.
- Ale co z twoimi bańkami? Chyba w nich lubi spacerki - zasmuciłam się. Może jednak to nie był dobry pomysł ze spacerkami? Ale jak już usłyszałam propozycje to odmówić zwyczajnie nie umiałam. - Ale dobrze jak tylko będzie okazja bardzo chętnie zabiorę Brutuska na spacer - zapewniłam ją. Potem nagle zobaczyłam, że Thomas macha do mnie dalej z wielką dziurą, ale okularami na nosie. Krzyknęłam do niego i pobiegłam, zostawiając zapewne osłupiałą Minnie z kotem.

15Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Sob Sty 12, 2013 2:57 pm

Minnie

Minnie
- To ja i Brutuś trzymamy cię za słowo! - zawołałam za Jitką, kiedy tak niespodziewania się ode mnie oddaliła. Nie miałam jej tego z złe, bo dlaczego miałabym mieć? Ja robiłam tak dla ludzi na okrągło i jakoś nie widziałam w nich złości. Może troszeczkę.
Pogłaskałam Brutusa i mrucząc coś o jego przekąsce zaczęłam go nieść w kierunku naszego pokoju. Musiał biedaczek okropnie zgłodnieć! Przegapił w końcu tyle posiłków!

//////

https://utsi.forumpolish.com

16Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 21, 2013 2:24 pm

Diego

Diego
Nie umiem zaczynać Tośka, to będzie jakiś mega krótki post. Sobie szedł Diego chodniczkiem z fajka w ręce, bo akurat to miejsce świetnie nadawało się do palenia papierosków, opiekunów rzadko było tutaj widać, a im zawsze przeszkadzało palenie wśród młodzieży, ciekawe dlaczego. Wtem ziściły się jego najgorsze koszmary. Za zakrętu wyszła Chloe! I nawet go zauważyła, więc próba ucieczki choćby w krzaki nie była najlepszym pomysłem. Chociaż... Nie to żeby sama Chloe była koszmarem, ale Diego sobie nie wyobrażał normalnego spotkania. Szybko spalił do końca fajkę, wyrzucił i nawet przydeptał, bo przecież nie chciał spowodować kolejnego pożaru, przywołał na japę debilny uśmiech i podszedł do dziewczyny. Normalnie to by ja pewnie przytulił, zmacał, cokolwiek a tym razem tego nie zrobił, już samo to powinno sie wydawać podejrzane!
- No siema! - Się wysilił.

17Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 21, 2013 5:21 pm

Chloé

Chloé
Ale to się Poks nie przejmuj, bo ja nie mam weny na długie posty. I w ogóle uczyć się powinnaś wzorów na fizyczkę, a nie tu mnie do grania na kacu wyciągasz.
No! Ale nieważne. Chlołe właśnie sobie chodziła powoli, po chodniku, obserwowała cegły, bo może jakieś biedronki by się jej pojawiły pod nogami. Ona naprawdę nie miała ochoty zabijać biedronek, później tylko problemy z ich niedoborem, albo gorzej! Zemsta jakiegoś napalonego obrońcy praw insektów.
Na drodze swej donikąd zauważyła twarz znajomą. Urocze włoski, uśmiech przepiękny, ah i to spojrzenie! No normalnie się rozpływała, ale żeby na nienormalną nie wyjść, to rzucała w siebie mentalnymi cegłami i była w stanie się opanować.
Dlaczego tak dziwnie się z nią przywitał? Przecież normalnie to by powiedział, że ma za mały dekolt, że spodnie za długie, że w ogóle chodzić powinna bez bielizny, albo w samej bieliźnie.
- Przeszedłeś na gejostwo, czy jaja ci ujebało? - Bardzo zabawne! Nie? Bo przecież on trochę jak pedał wyglądał. Tak miał myśleć, że ona myśli, że on pedalsko wygląda. To było bardzo bezpieczne.

18Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Pon Kwi 22, 2013 1:25 pm

Diego

Diego
No tak, przecież wzory na fizyczkę to to co Poksy lubią najbardziej. Ale już się pogodziłam z myślą o tym, że jednak idę do innej szkoły to wyjebane! Ale to już wiesz przecież, więc też nieważne. Dobrze, że istnieli tacy dobrzy ludzie jak Chloe, którzy martwili się losem biednych owadów, w tym wypadku biedronek i nie chcieli ich zabijać, bo szedł taki Diego, który wyjebane miał na te wszystkie wkurwiające i chodzące wszędzie stworzonka, więc zabijał je ciągle i bez skrupułów, bo nawet tego nie zauważał. Morderca jeden. Owy morderca właśnie spoglądał nieco zdziwiony na Chloe, jakby dziewczyna naprawdę posłuchała się w końcu jego rady i zaczęła chodzić w samej bieliźnie. Zasadniczo to on nie miał bladego pojęcia czego oczekiwał podczas pierwszego spotkania z Douval odkąd Babie mu wypaplała, że ta go kocha. Liczył trochę, że nagle zacznie zauważać bijącą do niego miłość z jej strony, jakieś gesty albo komplementy sypane w jego stronę, których wcześniej, nie wiedzieć czemu, nie potrafił dostrzec. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło, rozczarował się po prostu trochę chłopak! No i jakby on miał wcześniej zauważyć, że ta jest w nim zauroczona skoro takie teksty do niego sypała! Normalnie to się teraz zastanawiał czy Bambie go nie wkręca i nie chcę, żeby robił z siebie debila, co nawet by do niej pasowało.
- Oh nie, gejem nie zostałem, dalej możesz się o mnie starać skarbie – odparł swoim typowym tonem puszczając do niej oczko i nawet się uroczo uśmiechając z tym dołeczkiem w policzku. Skoro już mu zwróciła uwagę na jego nienaturalne zachowanie to musiał się zacząć normalnie zachowywać! Chociaż bardzo by chciał, aby to ona zauważyła, że on wie, że ona go kocha i najlepiej, żeby mu jeszcze powiedziała, że ona wie, że on wie. Mu to przez zęby nie przejdzie. Poza tym Diego cały czas sugeruje Chloe, że ta go kocha, ah jakie to skomplikowane.

19Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Czw Kwi 25, 2013 4:11 pm

Chloé

Chloé
Bo on to myśli, że skoro ktoś już na niego leci, a wbrew pozorom na niego wcale tak dużo lasek nie leciało! Głównie przez to, że jak kompletny idiota się zachowywał i nie, Chloe wcale teraz nie robi koleżankom antyreklamy, żeby Diego na nią tylko uwagę zwracał i żeby tylko ją za swoją super koleżankę miał Trochę śmierdzi overly attached girlfriend. Ale co ona miała poradzić? Pokrzywdzona się czuła i niezauważona i na dodatek Bambus się ciągle z niej śmieje, że właściwie jak można pałać to tego debila emocjami cieplejszymi niż obojętność, ewentualnie poirytowanie tym jego głupim zachowaniem?
- Chyba bym musiała być ślepa. - Mruknęła, a to bardzo niemiłe przecież było. Zaraz mu jeszcze powie, że brzydki jest i ma jakiś dziwacznie krzywy uśmiech. No bo przecież bycie miłym sensu nie miało, jeszcze by ją przez to znielubił, albo gorzej, pomyślał, że ona go lubi, a takie przypadkowe spotkania nie są dla niej męczarnią. Bo minę teraz właśnie taką miała. Jakby zmuszono ją do rozmowy z Diego i jeszcze nie zaoferowano zapłaty. Jakiejkolwiek. Mogłaby być przecież jakaś zupa czy kotlety, Chloe lubiła jeść, no ewentualnie na maka tez by poleciała.
On jej sugerował, a ona wiecznie zaprzeczała i na tym polegała ich mała zabawa. Dzięki temu duma Chloe mogła spokojna być, jeszcze przez jakiś czas i jeszcze się nie okryła hańbą.

20Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Pią Kwi 26, 2013 3:19 pm

Diego

Diego
Diego miał ochotę się zaśmiać głośno słysząc kolejną nieprzyjemną uwagę o nim, ale zrobiłby tym samym z siebie jeszcze większego debila, więc uśmiechnął się tylko do niej szeroko. O ile wcześniej wszystkie tego typu komentarze wydawały mu się zwykłymi dogryzkami to teraz Chloe mu się trochę urocza wydawała z tą swoją zakłamaną gadką! Poza tym pewnie by się mocno z niej pośmiał, że pokrzywdzona się przez niego czuła, bo jej nie zauważał, a przecież tak naprawdę tyle uwagi jej poświęcał! Diego spojrzał na nią tym wzrokiem mówiącym 'i tak wiem, że kłamiesz', tylko, że tym razem naprawę wiedział. Zrobił w jej stronę kroczka, tak, aby dzieliła ich już tylko minimalna odległość. Nie ma się co oszukiwać, satysfakcje mu sprawiało to, że ona go kocha i będzie się starał zrobić wszystko, aby się do tego przyznała. Ręką poprawił jej niesforny kosmyk włosów, aby grzyweczka wyglądała już idealnie, a potem złapał ją za dłoń i się rozkosznie uśmiechnął.
- Przecież już wiem, że mnie kochasz to po co dalej mnie oszukujesz? - Bo wiedział przecież! I chociaż starał się to powiedzieć jak najbardziej poważnie, żeby zrozumiała, że on faktycznie wie! Niech się do tego przyzna do cholery, bo co on biedny ma robić z taką wiedzą, z takim fantem. Wykorzystać jakoś nie miał serduszka, a przecież mógł. Taki był kochany, że nie próbował. Tylko co on pocznie jak Chloe mu wyzna tą miłość. Nie miał bladego pojęcia, zrobi to co mu Bambus radziła, czyli praktycznie nic konkretnego, nie będzie teraz nad tym zastanawiał. COŚ zrobi na pewno, nie będzie miał innego wyboru.

21Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Pią Kwi 26, 2013 6:53 pm

Chloé

Chloé
- A kto ci takich głupot do głowy powkładał? - Uśmiechnęła się wrednie i chociaż teraz mogłaby mu tak po prostu przypierdolić, za to, że jej boskie włosy dotyka i modyfikuje, kiedy ona walczyła z nimi cały poranek. A widzicie! Nie zrobiła tego jednak, bo jakby go nie daj Boże uszkodziła za bardzo to by sobie potem wybaczyć nie mogła. W lustrze jej odbicie stałoby się jakieś paskudnie paskudne. Co z tego, że normalnie to napierdalała nim o wszystkie ściany, tylko dlatego, że rzucił głupi komentarz, albo się nie tak na nią popatrzył. No sadystka w kompletnej ambiwalencji! Kocha go niby, a wypierać się będzie, póki jej sił starczy i póki dzielą ich jeszcze jakieś milimetry. Bo przecież nie wiadomo, jak mogłaby się zachować, jeśli on nagle zabrałby jej całą przestrzeń osobistą. Swoją drogą, już ją bardzo naruszał.
Po co mu ta świadomość? Dla jakiejś chorej satysfakcji? O nie, ona nie była osobą, która pomagała innym ten stan osiągnąć, wolała przeszkadzać i na wszelkie sposoby utrudniać. A jakby się dowiedziała, ze Bambus jej małą i mroczną tajemnicę, osobie najmniej odpowiednie wygadała, to by ją chyba nożem plastikowym zajebała. I cierpiałaby laska godzinami, aż w końcu przypadkowy turysta wziąłby ją za jelenia i dobił w ramach humanitaryzmu.

22Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 28, 2013 2:25 pm

Diego

Diego
- Bambie - Odpowiedział z lekko triumfalnym, ale ciągle uroczy uśmiechem na ustach. Teraz po prostu nie mogła się wypierać, już musiała zdać sobie sprawę, że teraz on mówi na poważnie, a gadanie o tym, że ona go kocha to nie jest tym razem jego przerośnięte ego albo głupie żarty. W końcu znał Chloe i wiedział, że takiej tajemnicy nie opowiedziałaby wszystkim swoim koleżankom czy tam kolegom, bo w takim razie dowiedziałby się wcześniej, pewnie tylko Reid była w posiadaniu mrocznego sekretu. Wydając ją Diego się nie zastanawiał, że Douval może stracić zaufanie do Bambusa ani, że może być w ogóle zła. No bo tak właściwie to o co? To mu się oberwie od Bambusa, ale czemu - tego też nie wiedział. Będzie mu coś gadała, o tym, że miał milczeć, ale przecież to ona wypaplała, to nie jego wina. Okej, on może czyjeś tajemnice w sekrecie trzymać, niech będzie, ale ta dotyczyła jego samego! Co do psucia włosów Chloe, to on tu takie dla niej kochany, a ona by go najchętniej bić chciała. A mógłby być takie okropnym chujem i jej teraz powiedzieć, że takiej idiotki to on nigdy nie pokocha z jakimiś brudnymi włosami, ale nie, bo nie ma serca z lodu, nie to co ona. Po chwilowym zastanowieniu chłopak doszedł do wniosku, że ta się będzie dalej uczuć do niego wypierać to jak już powiedział właściwie wszystko to nie zacznie teraz milczeć – Powiedziała mi, nie wypieraj się, bo będziemy tą rozmowę ciągnąć w nieskończoność – A nie miał na to ochoty, do cierpliwych ludzi on nie należy – Chloooe, powiedz prawdę!

23Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 28, 2013 3:34 pm

Chloé

Chloé
No to teraz jej dowalił! I Uzyskał to, czego chciał. Chloe już wiedziała, że on wie, że to wszystko jest naprawdę, a jej rzekoma nienawiść to tylko sposób wyparcia. Szkoda, że sama swojej miny w tym momencie zobaczyć nie mogła! Dosłownie ją zamurowało. Stała tak przed Diego, z pięknie wymalowanym zdziwieniem i tylko cud sprawił, że buzi otwartej nie miała.
A chwilę później Diego stał się natrętny. Nie chciała mu dać satysfakcji, nie chciała, żeby z jej ust to usłyszał, ale jednocześnie nie wiedziała, jak powinna swoją grę dalej toczyć. Ma mu wmówić, że Bambie go wkręciła? Przecież to byłoby bardzo możliwe, ale nawet jeśli teraz by zaczęła się tłumaczyć, to jej spóźniona reakcja byłaby podejrzana! Tak źle i tak niedobrze, powinna się teraz napięcie odwrócić i pobiec gdzieś w las. W tym lesie do końca życia by siedziała, żeby już nigdy przypadkiem na tego cwela nie wpaść. Samą siebie w jakiś sposób zawiodła.
- A może ty mi powiesz? - Co ma ci powiedzieć, debilko? To przecież niegrzeczne, odpowiadać pytaniem na pytanie, ale ona chyba miała już jakiś plan. - Czego ty właściwie chcesz? - I spojrzała mu tak bardzo głęboko w oczy, tak, jakby coś w nich zgubiła, ale nie po to, żeby się rozpłynąć. To była forma perswazji. W końcu się jej na coś ta uciążliwa moc przyda! No śmiało Diego! Zwierz się teraz Chloe, za chwile jeszcze powiesz jej, czego boisz się najbardziej, będzie przynajmniej miała na niego haka, jeśli okaże się, że boi się dwulatek na czerwonych rowerkach.

24Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 28, 2013 6:33 pm

Diego

Diego
Diego z zaciekawieniem spoglądał na reakcje Chloe i jej początkowe zdziwienie na twarzy bawiło go niemiłosiernie. Jedynym powodem dla którego powstrzymywał się od wybuchu śmiechem była myśl, że skończyłoby się to dla niego bardzo niedobrze. Całą poważną sytuację chuj by strzelił, Douval mocno by się zdenerwowała oraz znalazłaby sobie powód do ucieczki, bycia obrażoną przez najbliższe miesiące, a w przypływie jeszcze większej złości dostałby w twarz. A przecież to nie było fajne. Jednak od szerokiego uśmiechu powstrzymać się nie mógł, za to nie mogła by się przecież na niego gniewać. Spokojnie sobie czekał aż sobie dziewczyna wszystko w głowie poukłada i się w końcu do niego odezwie. Też był trochę zdziwiony, jak przemówiła niezbyt przyjemnym głosem, a z jej wcale nie padły wyznania miłości. Się nawet Diego trochę przestraszył, gdy kazała mu mówić. Bo on to nie miał pojęcia co powinien jej powiedzieć, czego ona oczekiwała. Owszem, Bambus kazał mu kłamać, ale kiedy już miało do tego dojść pomysł wydał się jeszcze bardziej idiotyczny niż przedtem. Czego on właściwie chciał? Dobre pytanie, bo sam nie wiedział. Jasne było dla niego tylko, że nie darzył Chloe aż tak wielkimi uczuciami jak ona go, ale będzie musiał twierdzić inaczej. Spojrzał w oczy dziewczyny tak jak ona w jego i już miał zacząć ją oczarowywać i karmić kłamstwami, które ją uradują kiedy zrozumiał co ona właśnie teraz kurwa robi. Tak nie wolno, przecież sama sobie szkodzi, on chciał być uroczy, a ona psuje! Zacisnął usta, aby przypadkiem nie wyszło z nich coś czego powinna nigdy nie usłyszeć, rozważając w myślach co może spróbować powiedzieć. Nawet to co powiedział to szczerza prawda była, żadne oszukaństwa!
- Chcę żebyś była szczęśliwa - Zanim zdążyła coś powiedzieć albo nie daj Boże on to ją pocałował, inaczej mogłoby to się źle skończyć.

25Spacerniany Chodnik Empty Re: Spacerniany Chodnik Nie Kwi 28, 2013 7:00 pm

Chloé

Chloé
Boże, Diego jest największym chujem tego świata. Może i intencje miał dobre, choć nadal w to nie wierzę, to wykonanie mu nie szło. Skoro nic do niej nie czuł, to powinien jej to powiedzieć od razu, a nie bawić się w jakie debilne gierki, które jej tylko serduszko skruszą. No i pocałował ją, bezczelny!
A kiedy tak się Chloe w niego wpatrywała, to zmylił ją straszliwe ten jego uśmiech. Był taki... dwuznaczny. Jakby wyśmiewał ją, ale jednocześnie się cieszył i nie tylko dlatego, że grono jego jawnych fanek się powiększyło. Diego powinien dostać Oscara. Naprawdę.
No i co? Tak po prostu ją pocałował? I według niego co ona powinna teraz zrobić? Oddać ten pocałunek? Może oddała, tak naprawdę minimalnie, leciutko i natychmiast się opanowała. Zebrała bardzo dużo siły, która przepłynąć przez nią odpowiednio nie mogła i odepchnęła od siebie Diego.
- Co ty kurwa wyprawiasz? - No tak publicznie?! Jeszcze ją ktoś zobaczy znajomy i pomyśli, że ona faktycznie jakieś uczucia do tego debila mieć może. I oszalała już chyba do reszty, bo po chwili sama tego cwela pocałowała i jak się już od niego odkleiła, to uciekła!

zt

Sponsored content

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 2]

Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach