utalentowani
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Nikolai

Nikolai
Imię i nazwisko: Nikołaj Konstantynowicz Berlioz

Wiek: osiemnaście lat

Data urodzenia: czwarty września

Wygląd: Częściej niż tata biega bez koszulki!

Nikolai Konstantynowicz Berlioz - Francisco Lachowski Tumblr_mdiywl9ADB1r81wtbo1_500
Francisco Lachowski

Historia: Wszystko zaczęło się ponad dwadzieścia lat temu, kiedy rezydencja znajdowała się jeszcze w zimnej Norwegii gdzieś w okolicach koła podbiegunowego. To tam dwoje utalentowanych, Gerda Verkerk i Konstanty Berlioz, przypadkiem wpadło na siebie na korytarzu i natychmiast zapałało do siebie sympatią. (SWOJĄ DROGĄ MIL PAMIĘTAM TĘ GRĘ, nawet pomimo tego, że usunęłaś ją wraz z połową rezydencji! Wiem, trochę faux pas wypominać ci to publicznie, tym bardziej że jesteś adminem i od ciebie zależy akceptacja mojej karty, ale wiem że mi wybaczysz!) Cóż, trudno się dziwić, skoro jako alternatywę od swojego towarzystwa mogli znaleźć jedynie w postaci bandy rozwydrzonych alkoholików (Maks, Cook, Dimitri & spółka) bądź schizofreników (Justin, znowu Cook, Penelopa). Okej, szczerze mówiąc aż tak źle to może nie było, ale fakt faktem, pomimo swoich problemów z nawiązywaniem kontaktów szybko zostali przyjaciółmi. Dalsza część historii jest dosyć prosta i klasyczna, jak to bywa w przypadku wielkich miłości - najpierw żadne nie myślało o drugim inaczej niż platonicznie, potem on zakochał się w innym facecie, a ona w jednym z większych skurwieli tamtego pokolenia, potem on się zorientował, że wcale nie jest gejem i kocha ją, a ona się zorientowała, że kocha jego, ale żadne z nich nie mogło się przełamać i tego powiedzieć, bo ona uważała, że on nie gustuje w dziewczynach, a on... w sumie nie wiem co myślał, ale to nieistotne, potem w końcu jakoś udało im się wyznać wzajemnie swoje uczucia, przez jakiś czas byli razem, do momentu kiedy on zapadł w śpiączkę, a ona prawie umarła z rozpaczy, potem on w końcu się obudził, z tym że był pozbawiony wszelkich uczuć, więc już jej nie chciał i zaczął się trzymać z jednym złym chłopcem, żeby wyrywać dupeczki, a w tym czasie ona jakoś się otrząsnęła i znalazła jakiegoś innego miłego chłopaczka, potem on jednak odzyskał swoje emocje i znowu chciał z nią być, ale ona nie chciała zranić tego drugiego, ale w końcu stanęło na tym, że jednak wróciła do miłości swojego życia i po krótkim czasie wzięli ślub, a następnie wyjechali do Rosji, by tam rozpocząć swoje wspólne życie. Widzicie ile da się przekazać w jednym zdaniu! Po drodze jeszcze ojciec Kostka zaczął chorować, więc młodzi Berliozowie bez wahania zdecydowali się nim zaopiekować, i właśnie wtedy Konstanty postanowił wybaczyć staremu Nikołajowi. Właśnie na dowód tego, że naprawdę nie żywi do niego więcej urazy nazwał po nim swojego pierwszego i jedynego syna, czyli właśnie Nikosia.
Tym sposobem dobrnęliśmy do historii właściwej. Kola, jak zdrobniale można nazywać naszego młodego Berliozka, wychował się w zimnej Rosji, chociaż jego dom rodzinny nie miał nic wspólnego ze stereotypami charakterystycznymi dla tego państwa. Jego rodzice nie byli alkoholikami ani cholerykami, którzy rzucaliby talerzami i ogólnie tworzyli jakąś patologię, a koledzy i koleżanki też zaliczali się do grupy względnie normalnych osób. Jego rodzinny dom zawsze był pełen ciepła i miłości, a przykład małżeństwa i szeroko pojętej dobroci jaki dawali mu jego rodzice powinien zrobić z niego ułożonego młodego człowieka.
W razie gdybyście jeszcze nie domyślali się odpowiedzi - nie, wcale nie zrobił. Chciałoby się zapytać - "co poszło nie tak?". Cóż, czynników które ostatecznie zaowocowały takim a nie innym ukształtowaniem charakteru młodego Nikosia zapewne było wiele - najprawdopodobniej zawinili głównie rodzice, którzy z racji swojego delikatnego usposobienia nie potrafili mu stanowczo odmówić ani wyperswadować niektórych rzeczy, albo nie próbowali rozmawiać z nim o pewnych sprawach wychodząc z założenia, iż nawet nie przejdą przez myśl ich kochanemu syneczkowi. Jeśli zaś chodzi o miłość, cóż, Kola nie wierzy z nią z bardzo prozaicznego powodu. Jeszcze w czasach kiedy był tylko młodym chłopaczkiem z rosyjskiej gimbazy, bardzo oczarowanym bajkami i opowieściami rodziców o tym, jak kiedyś pozna swoją miłość na całe życie, zakochał się w pewnej dziewczynie, Anastazji, która chodziła z nim do szkoły. Nie było to na początku nieodwzajemnione uczucie - przeciwnie, wszystko zaczynało się pięknie! Umówili się na spotkanie raz, drugi, trzeci, potem zaczęli nawet chadzać za rączkę i okazjonalnie wymieniać całuski, do tego zwracali się do siebie jakimiś uroczymi określeniami typowymi dla parek. Słowem - bajka! A potem nagle Anastazja brutalnie oznajmiła mu podczas którejś z randek tuż przed wakacjami, że to koniec, bo ona nie czuje już tego samego co on. W tamtym właśnie momencie fundamenty świata Nikołaja poważnie się zachwiały. Traf chciał, że kilka dni po tym zdarzeniu wyjechał na wakacje do wujka Maksa, który ciągle jeszcze starał się odzyskać spokój ducha po swoim drugim rozwodzie. Myślę, że każdy kto zna siłę przekonywania Maksymiliana Berlioza, szczególnie w kwestii 'kobiety to zimne suki i nie warto się dla nich poświęcać' nie potrzebuje żadnych dodatkowych wyjaśnień. Krótko mówiąc, po powrocie z wakacji jedyną pozostałością po dawnych uczuciach była permanentna awersja do dziewcząt z imionami rozpoczynającymi się na 'a'.
Później było tylko z górki - Nikolai przestał biegać za jedną dziewczyną, tylko co tydzień zabierał na długie spacery inną, żeby za bardzo się nie znudzić, a potem wszedł w wiek, w którym wszyscy zaczynają próbować nowych rzeczy. Nikoś nigdy nie miał problemu z wychodzeniem z domu na swoje pierwsze imprezy czy nawet po to, by pić w lesie wódkę ukradzioną z domu przez któregoś z kolegów. W końcu mama i tata ufali mu bezgranicznie, uważając go za rozsądnego, kochanego syneczka, i nigdy nawet nie próbowali sprawdzać czy aby na pewno idzie tylko nocować do któregoś z kolegów. A im swobodniej Nikoś się czuł, na tym więcej sobie pozwalał. Czuł się nieuchwytny do tego stopnia, że podczas którychś świąt organizowanych na farmie Justina Reida, na których w jakiś sposób się znalazł, niecnie wykorzystał jedną z córek gospodarza, Bambie Reid. Jest to tajemnica którą Nikoś ma nadzieję zabrać ze sobą do grobu, bo wie że nie dość, iż zostałby wykastrowany przez wujka Maksa, który niefortunnym zbiegiem okoliczności jest chrzestnym Bambie, to jeszcze zupełnie zniszczyłby swój obraz w oczach rodziców. A tego by nie chciał, bo naprawdę nigdy nie miał intencji ich zranić ani rozczarować. Dlatego też cały czas prowadzi swego rodzaju podwójne życie - przy rodzicach jest młodym, dobrze wychowanym młodzieńcem (Nikoś poważnie rozważa wynajęcie jakiejś koleżanki, żeby udawała jego dziewczynę na stałe), a poza ich kontrolą niepoprawnym, porywczym poszukiwaczem wrażeń. Zapewne nie mógłby ciągnąć tej farsy w nieskończoność i wszystko prędzej czy później by się posypało, ale na całe szczęście z pomocą przyszło mu odkrycie talentu, które stało się jednocześnie jego wybawieniem od monotonii codziennego życia. Młody Berlioz niewiele myśląc spakował swoje rzeczy i wyruszył do Australii, gdzie teraz mieszka już drugi rok. Warto zaznaczyć, że bawi się wyśmienicie.

Talent: Nikołaj niczym prawdziwy Mikołaj - hehe, ale zabawny żarcik słowny, ja to jednak jestem mistrzem dowcipów - spełnia życzenia. Szkoda tylko, że chwilowo. Berlioz potrafi zmaterializować to o czym marzysz, ale kiedy tylko spróbujesz to zabrać, obiekt twojego pożądania (w sensie ten przedmiot, Nikoś jako obiekt pożądania dalej będzie egzystował!) rozpłynie się w powietrzu.

Charakter: Mimo iż Nikołajowi nie brakuje intelektu ani odpowiedniego wykształcenia, zarówno tego stricte szkolnego, jak i ogólnej erudycji, ciężko nazwać go poważnym młodym człowiekiem. Chwilami można odnieść wrażenie że pomimo ukończonych osiemnastu lat w dalszym ciągu jest jeszcze dzieckiem, choć tylko w ściśle określonym, pejoratywnym tego słowa znaczeniu. Niewiele ma w sobie dziecinnej niewinności czy uroku - choć ów urok chwilami objawia się, jako iż Nikoś potrafi swoim zachowaniem rozczulać niczym mały chłopczyk. Chodzi bardziej o brak poczucia odpowiedzialności za swoje czyny i dosyć niedojrzałe poczucie humoru, szczególnie kiedy żarty dotyczą kontaktów z płcią przeciwną bądź insynuacji odnośnie orientacji seksualnej swoich kolegów. W skrócie można ująć Nikolaia jako typowego niegrzecznego chłopca, który jeszcze nie wyszedł z fazy korzystania z uroków życia bez przejmowania się konsekwencjami swoich czynów ani uczuciami innych. Z naciskiem na uczucia, bowiem akurat z tym młody Berlioz ma problem. Wcale nie chce celowo łamać niewieścich serduszek ani doprowadzać do szału swoich kumpli, nieumyślnie flirtując z ich dziewczynami bądź obiektami westchnień, ale to 'samo zawsze jakoś tak wychodzi'. A przynajmniej on mniej więcej tak to tłumaczy. To kolejna z przywar Nikosia - nigdy nie potrafi przeprosić ani przyznać się do popełnionego błędu, a kiedy już zostaje przyparty do muru i zmuszony do wyjaśnień, zasłania się masą zbiegów okoliczności tworzących niejasny łańcuch przyczynowo-skutkowy, który doprowadził do zaistniałej sytuacji. W skrócie: zawsze uważa się za niewinnego i wszelkie próby podciągnięcia do odpowiedzialności traktuje jako urazę. Unika konfrontacji jak tylko może; zdaje się, że nie można porozmawiać z nim poważnie w cztery oczy. Wszystkie konflikty bagatelizuje i powoli staje się mistrzem w tej dziedzinie. Jeśli będziesz oczekiwać, że za coś przeprosi albo pierwszy wyciągnie rękę po kłótni, równie dobrze możesz wypatrywać śniegu w Australii. Więcej - nie tylko będzie czekał aż druga strona zainicjuje pojednanie (nawet jeśli wina ewidentnie leży po jego stronie), ale również do czasu zakopania topora wojennego będzie celowo podsycał konflikt, ot tak, dla czystej rozrywki.
Cały ten zbiór negatywnych cech nie oznacza jednak, że Nikosia nie da się kochać, bowiem chłopak ma talent do zjednywania sobie ludzi. Wszystkie jego przywary można wybaczyć, ponieważ na co dzień jest dobrym kumplem czy nawet przyjacielem. Pomimo swojej niestałości w uczuciach i mało emocjonalnego podejścia do kontaktów fizycznych, potrafi oczarowywać dziewczęta. Zapewne jego rodzice wpajając mu maniery nie do końca mieli na myśli taki użytek, ale cóż, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Być może nie jest największym dżentelmenem chodzącym po ziemi - bynajmniej nie rzuca się do drzwi by otworzyć je przed każdą przechodzącą niewiastą niczym odźwierny - aczkolwiek czasami potrafi się zachować. Głównie jego urok osobisty opiera się jednak na beztroskim usposobieniu i bezpośredniości.
Ciężko znaleźć bardziej leniwą osobę niż Nikolai. Gdyby mógł, zapewne w ogóle nie wstawałby rano z łóżka, zatrudniając tylko parę ładnych dziewczyn, by w strojach kąpielowych podtykały mu pod nos jedzenie i zimne piwo. Nie lubi się przemęczać. Być może dlatego jest cwany; zawsze kombinuje i stara się znaleźć jak najłatwiejsze wyjście z każdej sytuacji, żeby tylko za bardzo się nie wysilić albo nie daj boże zrobić coś, co będzie wykraczało poza obowiązkowe minimum. Gdyby miał zdecydować się na motto życiowe, zapewne jego wyborem byłyby słowa "Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu". Jeśli chce się go do czegoś zaangażować, koniecznie trzeba precyzować swoje polecenia - nie można bowiem oczekiwać, że Nikoś bardzo zainteresuje się jakimś pomysłem i wniesie coś od siebie. Jedyne sytuacje w których Berlioz w ogóle nabiera jakiejkolwiek chęci do życia to wszelkiego rodzaju spotkania towarzyskie. Nikoś lubi przebywać w centrum uwagi i zjednywać sobie ludzi. Cóż, jak już wspomniałam, przychodzi mu to niezwykle łatwo. Zawsze wie kiedy i jak do kogo podejść, by zaskarbić sobie jego sympatię. A ludzie bardzo szybko mu ulegają, ponieważ ze swoją przyjemną aparycją i uroczym zachowaniem sprawia wrażenie naprawdę sympatycznego osobnika. Dopiero przy bliższym poznaniu na jaw wychodzą wszystkie jego wady, ale wtedy najczęściej jest już za późno, żeby zupełnie wyrzucić go ze swojego życia. Często robi zamieszanie, czasami zupełnie przypadkowo. Cóż, przynajmniej nie można się z nim nudzić. Jeśli chodzi o typowe dla mnie głupoty, Nikoś ma wyżej wspomnianą awersję do dziewcząt z imionami na literę 'A', ostatnio jara się surfingiem, jak się wkurwi, to zdarza mu się coś rozwalić, uwielbia jak ktoś dla niego gotuje, bo sam zupełnie tego nie ogarnia, ma typowo ruską głowę do alkoholu, potrafi grać na gitarze i umie naśladować dziesięć różnych angielskich akcentów. Nie da się go nie kochać!

Grupa: iluzjoniści

Poziom zaawansowania: taki wysoko-średni

Minnie

Minnie
(SWOJĄ DROGĄ MIL PAMIĘTAM TĘ GRĘ, nawet pomimo tego, że usunęłaś ją wraz z połową rezydencji! Wiem, trochę faux pas wypominać ci to publicznie, tym bardziej że jesteś adminem i od ciebie zależy akceptacja mojej karty, ale wiem że mi wybaczysz!)
Nie wiem o czym mówisz, coś takiego jak usunięcie miało miejsce???

Czuł się nieuchwytny do tego stopnia, że podczas którychś świąt organizowanych na farmie Justina Reida, na których w jakiś sposób się znalazł, niecnie wykorzystał jedną z córek gospodarza, Bambie Reid.
ŻE CO KURWA??????????????????????????????????? Nawet nie wiecie jak rozbiła mi serce ta wiadomość, nie dość że SYN KOSTKA W TYM WIEKU I TO, TO JESZCZE NIEWINNOŚĆ CÓRKI JUSTINA TAK ZBESZCZESZCZONA, OBOŻEMARYJOJEZU

Nikołaj niczym prawdziwy Mikołaj - hehe, ale zabawny żarcik słowny, ja to jednak jestem mistrzem dowcipów -
aha, TY



ale akcept! <3

https://utsi.forumpolish.com

Bambie

Bambie
Minnie napisał:

Czuł się nieuchwytny do tego stopnia, że podczas którychś świąt organizowanych na farmie Justina Reida, na których w jakiś sposób się znalazł, niecnie wykorzystał jedną z córek gospodarza, Bambie Reid.
ŻE CO KURWA??????????????????????????????????? Nawet nie wiecie jak rozbiła mi serce ta wiadomość, nie dość że SYN KOSTKA W TYM WIEKU I TO, TO JESZCZE NIEWINNOŚĆ CÓRKI JUSTINA TAK ZBESZCZESZCZONA, OBOŻEMARYJOJEZU


ona sama tego chciała okej. ale oczywiście Julka musiała przekręcić żeby nikoś był jeszcze fajniejszy

jak zwykły świetna karta <3

Nikolai

Nikolai
no bo jest fajniejszy od bambie, deal with it.

BOŻE MIL MUSIAŁAŚ TO UJĄĆ W TEN SPOSÓB ŻE 'SYN KOSTKA W TAKIM WIEKU', TERAZ NAWET JA MAM WYRZUTY SUMIENIA

Bambie

Bambie
WCALE NIE JEST

Minnie

Minnie
NO BO JA JUŻ PISAŁAM NA CZACIE, ŻE CZUJE SIE JAK FACETKA Z DZISIEJSZYCH TRUDNYCH SPRAW PRZEZ TO! BO NIKOŚ I BAMBI TO SĄ OD KOSTKA I JUSTINA, A ONI SĄ MOI, CZYLI TA DWÓJKA JEST ODE MNIE, TAK JAKBY BYŁA MOIMI DZIEĆMI I MOJE DZIECI TENTEGO :CCCCCC A WŁAŚNIE W TYCH TRUDNYCH SPRAWACH BYŁO ŻE TA FACETKA MIAŁA DZIECI JEDNO SWOJE DRUGIE NIE I ONI CHCIELI BYĆ RAZEM!!!!!!!!!!!!!!!!!

https://utsi.forumpolish.com

Sponsored content

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach