Wróciliśmy do rzeczywistości XXI wieku. Nie ma już pomiędzy nami niedomówień, każdy zna sobie miejsce. Istniejemy. Pewnie dostaliśmy od kogoś w kość za tą całą wycieczkę. Myślę, że czułem się nawet współwinny, w końcu gdybym nie naciskał aż pięć osób nie miałoby tego samego problemu co ja. Ale to już było, a oni mnie zapewniają, że się nie obrażają.
Wychodzę z siłowni przez szatnię na basen. Nie zdjąłem spodni, wciąż mam te śmieszne luźne szorty, ale zamiast bluzki mam biały ręcznik przez szyję przewieszony. Mówią mi dziewczyny, że jak zdejmuję koszulkę, to fotoszop, ale nigdy nie grałem w gry - i nie wiem o co im chodzi. Przyszedłem tu bo widziałem chyba kogoś, kogo ledwo co pamiętam z imprezy poza czasami.
Lucy się nazywała! Uśmiecham się do niej wesoło, macham i przechodzę w końcu przez próg. I idę.