Gdyby zależały od samych starań to Chlo też byłaby geniuszem. Miałaby same piątki i może nawet stypendium naukowe, które zagwarantuje jej później pracę w NASA!Chciałaby tam pracować, spotykałaby samych mądrych ludzi i może w końcu dowiedziałaby się, co zrobili z obcymi, którzy kilka lat temu wylądowali na Półwyspie Iberyjskim. Myśleli, że mogą to zatuszować, ale Chloe wtedy właśnie była tam, na wakacjach z tatą i jego dziwną dziewczyną. Chociaż bardzo możliwe, że pomyliły się jej te tropikalne krainy i siedziała wtedy w Teksasie. Tam chyba też było ciepło. Nieważne, nie znała się na geografii.
- Sekret?! - Tak ją to podekscytowało, że podskoczyła na krześle i natrętnie wpatrywała się w Bubusia. Już nie mogła się doczekać, co ciekawego może jej powiedzieć! Tyle działo się w jego głowie, że spodziewała się dosłonie wszystkiego i już nawet zapomniała o BHP. Zapomniała, że powinna się tutaj teraz pilnie uczyć, ale Bubuś jej przypomniał! Oh, co ona by bez niego zrobiła, zapomniała by w ogóle, że egzaminy należy poprawić, żeby przypadkiem nie wyrzucili jej z rezydencji. Zastanawiała się czasem Chlo, co się dzieje z takimi ludźmi. Czy w ogóle były przypadki, w których wyrzucili kogoś? Co z jego mocą?! Odebrana została permanentnie? A może zesłali go do jakiejś mniej wymagającej szkoły na Rosyjskim zadupiu? Skoro tak, to po co byliby tutaj uczniowie z Rosji? Tyle pytań, a odpowiadać na nie nikt nie chce. Będzie musiała się kiedyś kogoś zapytać. Zapyta Carlosa, on ją pewnie tak lubi bardzo, że odpowie.
- Poczucie winy upuściło moje serce na twardą podłogę w sali od BHP. - Może powinni ułożyć wierszyk? Tym wszystkim wieszczom lepiej zawsze było, jak napisali jakąś nikomu niepotrzebną redutę o bitwie, pod którą nawet nie dojechali. Ku pokrzepieniu serc i w ogóle. Więc Chlo i Bubuś zostaną takimi wieszczami i będą pocieszać całą resztę zmartwionych duszyczek. Założą może nawet swoją własną firmę?! To będzie ich plan na życie. Jeśli zostaną z rezydencji wydaleni zostaną swoimi własnymi szefami, ich pomysł szybko się przyjmie, więc wszyscy będą chcieli u nich się pocieszać. Już. Teraz BHP nikomu nie jest potrzebne.
- To by było miłe, może upieczmy ciasteczka i zaniesiemy im je, może się zlitują.