W odpowiedzi na jej buntownicze 'w życiu nie będę jej o nic błagać' zrobił mniej więcej
taką minę. Bambie była czasami śmieszna z tym swoim przekonaniem o własnej nieustępliwości i sile. A skoro już o nieustępliwości mowa - Nikoś nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem gdy usłyszał, że ma wziąć do siebie jakiegoś wkurwiającego, agresywnego pchlarza. Bambie chyba musiała dostać jakiegoś udaru; od kiedy niby Nikołaja Berlioza traktowało się jak schronisko albo organizację charytatywną? Na palcach jednej ręki mógłby policzyć, kiedy ostatnio bezinteresownie coś dla kogoś zrobił.
-
Po pierwsze TY weźmiesz, nie MY. Ja nie mam z tym nic wspólnego - sprostował spokojnie i ponownie zaciągnął się papierosem. Nie to żeby się bał jakiejś okrutnej zemsty ze strony drugiej panny Reid; po prostu jakoś nie chciało mu się bawić w porywanie kotów. -
I nie, wyobraź sobie, że nie wożę ze sobą przekąsek w postaci kociej karmy. Jezu, Bambie - westchnął ciężko, by wyrazić w ten sposób swoje współczucie dla dziwnego toku rozumowania przyjaciółki. Pewnie tak naprawdę wcale nie uważał jej za jakąś głupią, ale wiadomo, jak to jest z takimi żarcikami. -
I daruj sobie te uśmieszki, skarbie, próbowano mnie już przekupywać znacznie skuteczniejszymi metodami niż jakimś miernym trzepotaniem rzęsami. Uwierz, gdybyś chciała je wypróbować, musiałabyś zredukować ilość twoich ubrań co najmniej o połowę - Uniósł brwi i posłał jej sugestywny uśmiech w stylu 'ifyouknowwhatimean', a potem nieznacznie się skrzywił, bo jego spojrzenie powędrowało w kierunku potwora w klatce. Generalnie nie przepadał za kotami, a ten tutaj wyglądał na szczególnego skurwiela. -
Bibi też możesz odpuścić. Po pierwsze dawanie zwierzątek jest dobre dla jakichś pedałów, a po drugie co jeśli Bibi skupiłaby się za bardzo na opiece nad kotem i przestała mi gotować albo ogarniać pokój? Czy ty w ogóle myślisz nad tym, co proponujesz? - Ponownie pokręcił głową z politowaniem i zaciągnąwszy się po raz ostatni, wyrzucił niedopałek przez okno. -
To co, jedziemy czy poczekamy, aż mnie odholują? - zapytał nieco niecierpliwie, spoglądając na Bambie. Jeśli myślała, że Nikoś ulegnie i pomoże jej w tym dziwnym planie, to grubo się myliła. On naprawdę potrafił być nieugięty i miał gdzieś, że dziewczę posiada ten swój chujowy talent. -
I spróbuj użyć na mnie tych swoich sztuczek, a wysadzę cię na środku pustyni - zastrzegł.