Hugon tak mocno przyzwyczaił się do śmiesznych gości zawsze czających się w cieniu jego kuzyna, że praktycznie przestał zwracać na nich uwagi. Nie żeby to mogło przynieść dobre skutki: o takich co mogą ci dać wpierdol, należałoby pamiętać, ale przecież on miał swój talent i mógł im dać wpierdol. Gdyby jeszcze tylko nie brzydził się tak bardzo przemocą (pijackie wybryki się nie liczą, jasne). Także kiedy ta dwójka stanęła sobie z boku, gdy oni już przy stoliczku siedzieli, a Hugo dopiero rozpoczynał swoje plecenie nie wiadomo o czym, się trochę zdziwił, że oni nie siadają, tylko tak jakoś durnie z boku stoją. Ale podobno kuzyn tak lubił, niech będzie. Należy tolerować niezwykłości innych by ci inni tolerowali twoje. Taka zasada.
- O właśnie, czuje się przez ciebie pominięty gdyż nie dostałem od ciebie dawno listu. Prawdopodobnie ostatnim był ten, w którym dziękowałeś mi za odżywkę do włosów, którą to muszę po raz kolejny przypomnieć wspaniale dla ciebie wybrałem bo ze swoich źrodeł wiem, że do tej pory właśnie tej używasz. - Tak naprawdę to miał ochotę uderzyć głową w stół. Jakoś tak się działo, że w obecności kuzyna Dereka czasem podłapywał ten styl mowy. I nawet starał się wszystko poprawnie akcentować! - Ależ naturalnie, że się nie plotkuje. To tylko rodzinne zainteresowanie w celu dalszego wspierania w niedoli, bo jak wiesz mój drogi kuzynie rodzina powinna być razem w radościach, ale też smutkach. Nie rozumiem skąd te zarzuty. - To było dobre. Oczywiście, że chodziło o ploteczki. Nawet się z mamą założył jak długo mamusiny brat cioteczny czy jakiś tam, akurat w tym Hugo dobry nie był, wytrzyma ze swoją najnowszą kochanką i w sumie właśnie z powodu tego zakładu Hugo o Petra się wypytywał.
- Słyszałem, żeś wreszcie osiągnął wiek, który upoważnia do wyprowadzki z akademika. - Słyszał. Chyba nawet na jakieś uroczystości z tej okazji był, ale nie pamiętał. Tylu ludzi tu co chwila urodziny czy inne święta, chociażby narodziny kota, obchodzi. - Wiesz, że to się wspaniale zbiegło z wyprowadzką z mego domu Tate z jego przeuroczą Cindy? Jakbyś szukał lokum to mamy wolne. - Rzucił spojrzenie dwójce stojącej niedaleko. - Twoi koledzy też się powinni zmieścić. - Dzisiaj to go pokręciło mocniej niż zwykle. To było już oczywiste. I wcale nie chodziło tu o to, że za kuzynem nie przepadał. Skądże znowu, lubił go niezmiernie, ale zwykł go lubić z odległości większej, więc czemu w ogóle wyskoczył z tą propozycją? Prawdopodobnie miało to coś wspólnego z tym spojrzeniem jakim zwykł go obdarzać Derek. Hugon po prostu strasznie się wtedy denerwował i plótł gorsze głupoty niż zwykle, więc Derek jeszcze z większą pogardą się patrzył, a to napędzało Hugona. I tak w kółko.