Mocno by się Arielka zdziwiła na takie myśli, gdzie ona i w niej coś interesującego! Bardzo by jej było miło, chociaż pewnie uznałaby, że Hugon mówi tak, aby jej było miło. Reidówna to był człowiek całkowicie odporny na komplementy, ładnie dziękowała, nie sprzeczała się, ale w nie nie wierzyła dodając w myślach, że to jakiś pic na wodę, nic innego! A niby takie typowe babsko z niej. Może to i prawda.
- Strasznie jej tej cechy zazdroszczę, bo ona się tak zachowuje jakby nigdy nie było jej smutno! - Odparła. Sama z resztą też się starała rzadko smucić, ale wiadomo jak to zwykle wychodzi. Zdecydowanie ciężko jej było czasem mieć na wszystko wyjebane albo być taką naiwną (no bo niestety tak było, czego też jej czasami zazdrościła) osobą jak Minnie – Hmmm, raczej normalna, choć niektórzy mają problem z oszukiwaniem młodszego rodzeństwa, że to niby niemoralne. Ja tam ich oszukuję całe życie i wcale nie czuję się jakbym miała z tego powodu skończyć w piekle, więc nie ma się o co martwić. Chyba właśnie po to ma się rodzeństwo, żeby je oszukiwać. Bo i tak najstarsi, czyli w tym przypadku ja, zawsze mają najbardziej przesrane! Czasem tak tych wszystkich bachorów nienawidziłam, że jak się rodziło kolejne to myślałam, że uduszę w kołysce po prostu – Jak już mówiłam, Ariel lubiła mówić. To pewnie jakaś cecha dziedziczna po ojcu, bo wszystkie Reidówny tak miały. Miejmy nadzieję, że Hugo nie zrozumiał jej tak do końca dosłownie, koniec końców żadnego morderstwa nie popełniła, nawet do podduszenia nie doszło, za chęci jej nie można winić, prawda?
- Nie chcę być jakimś okropnym człowiekiem, ja tu jem, a ty będziesz głodny siedział! – Mruknęła wyobrażając sobie straszny scenariusz – Poza tym nie lubię jeść sama i kiedy ktoś na to patrzy. Już wolę jak ktoś je ze mną, bo wtedy ja też oglądam jak on je – Takie skomplikowane zasady w życiu Ariel wyznawała i takie głupie rzeczy jej przeszkadzały. Jednak jak już była głodna albo dostawała w ręce hamburgera to zachowywała się jak osoba z prehistorii zjadająca surowe mięso i to jeszcze mając gdzie zasady jakiegokolwiek zachowania. Jedzenie smakowało lepiej, kiedy się nie zwracało uwagi czy masz twarz brudną. Syrenka zerknęła na swoje sztućce w dłoniach – Tak. Parę zestawów w torebce. Jak zapomnę to często mnie oskarżają o kradzież widelców lub łyżek, a ja nawet nie mam jak ich oddać, bo mi się do dłoni przyklejają, więc żeby nie wyjść jeszcze na dziwaczkę to uciekam.