Wstałem sobie z rana, już w moim pokoju, chociaż ten mój najlepszy przyjaciel alias pedał ze złamanym chujem, Diego, usilnie starał się mnie wywalić. No ale ostatecznie nie mógł tego żartu ciągnąć za długo bo w lodówce została mu już tylko jedna butelka wódki, a w paczce raptem cztery szlugi i beze mnie by się nie obył. Musiałby je sobie KUPIĆ, a wszyscy wiemy, że wywalił ostatnio całą kasę na nowe, pedalskie sweterki. Więc tak czy inaczej wróciłem do naszego burdelu, zwanego czasem pokojem.
Budzę się rano i trę sobie mordę bo jakaś taka strasznie zdrętwiała, jakby mi nos odpadał, a tu szorstko! Aż się zastanowiłem co ja wczoraj robiłem, żeby mieć skórę szorstką bo przecież broda mi jeszcze nie rośnie i dobrze, tylko mi codziennego golenia brakuje, wystarczy, że się myć muszę co rano, brrr. No ale trę i trę tego ryja a tu szorstko i skóra nie ta i w ogóle oczy mam jakieś zaklejone. Więc łapa we włosy, co by się po głowie podrapać, zbieram się z podłogi, na której znów wylądowałem podczas snu i idę do szafy. Po drodze, w trakcie tego czołgania, bo ze wstawaniem by kłopot bo mnie tak łeb napierdalał, że szło umrzeć, zdjąłem z siebie jakieś skarpetki brudne. Otwieram tą szafę, patrzę w lustro i...:
-DIEGO TY ZAPLEŚNIAŁY FIUCIE!!!Widzę w lustrze nie swoją mordę no ale przecież musi być moja bo też robi taki spanikowany wyraz twarzy i też ręką rusza jak ja ruszam i myślę:
no kurwa, mam zarost i z pięćdziesiąt lat! Walę łbem w lustro, bo se myślę, że to może kac tylko z wczoraj, albo nie wiem, ktoś mnie grzybami nakarmił ale niestety moja śliczna twarzyczka nie chce wrócić i dalej wyglądam jak stary dziad. Jestem gotowy zacząć skrajnie rozpaczać kiedy do głowy przychodzą mi inne pomysły... Wyglądam jak dorosły... to znaczy, że wpuszczą mnie do wszystkich miejsc, do których nie chcieli wpuścić szesnastolatka! Uśmiecham się szeroko na myśl o klubie z dupeczkami w Romie i już mi wcale nie jest tak źle. Aczkolwiek i tak się będę musiał dowiedzieć, co się stało się, że nagle z siebie zamieniłem się w jakiegoś faceta w wieku mojego ojca. Prawdopodobnie jest to sprawka Diego. Co prawda jego talent nijak się ma do zmieniania wyglądu czy wieku ale ten fajfus groził mi, że zemsta za mój ostatni żarcik będzie cięższa, niż wywalenie z pokoju. Ha! Więc wszystkie poszlaki wskazują na niego! Szkoda, że akurat nie ma go w pokoju bo bym mu obił ten jego pedalski ryj póki mam okazję.
/Z niewyjaśnionych bliżej przyczyn Balthazar obudził się w sobotę rano postarzony o dobrych dwadzieścia parę lat. Zagadka dla wszystkich - kto za tym stoi? I jak teraz zwrócić pół indianinowi jego właściwy wygląd?/