Koniec tego leniuchowania, czas na posta i to takiego posta, że nie będę się niczym rozpraszać tylko pisać, aż do końca! Kiedyś potrafiłam to i teraz mogę. To chyba najlepszy lek na wenowego kaca - zmusić się.
Tak jak Derek zmusił się do tego, by zatrzymać przy Skylar i nawet wdać się z nią w coś w rodzaju pogawędki. Zdaniem Dereka pogawędki były czymś co każdy cywilizowany człowiek powinien potrafić przeprowadzić. To świadczy nie tylko wychowaniu, zdolności do komunikacji i może tak pośrednio, o jego uczuciowości. Bo przecież trzeba mieć naprawdę szczere chęci i dobrą duszę, by robić coś wbrew swoim przekonaniom i zachciankom, jedynie z tego powodu by żyło się lepiej i dostatniej komuś innemu. W tym przypadku Skylar.
Gdyby jednak z kolei Derek wiedział jakie dokładnie dziewczyna ma myśli poważnie by się zastanowił, czy jego działalność charytatywna jest warta aż tak wielkich poświęceń. Zapewne doszedłby do wniosku, że nie i kulturalnie pożegnał się mówiąc, że spieszy się na poważne spotkanie. Skylar pewnie by mu uwierzyła, bo ona już tak ma, a Derek nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Choć pewnie Gallagher czułaby jakiś zawód i tęsknotę. Hehe, ja też bym czuła gdyby przede mną wyrósł taki Derek. Tyle, że w moim przypadku to nawet zdania bym nie była w stanie wypowiedzieć. Stałabym jak słup, a ślina ciekłby mi po brodzie.
- Nie powiem, że lubię, ale czytałem i doceniam jej styl. Jest bardzo zręczny, nie sądzisz? - Derek poprawił rękawy swojego swetra, bo niezdarnie mu się zwinęły niepożądanie marszcząc przy tym. Derek nie lubił chodzić w pomarszczonych pogniecionych ubraniach, nawet jeżeli były to zwykłe swetry.
Babcia powiedziała mu kiedyś, że wygląd świadczy o człowieku, a Derek nie był byle jakim człowiekiem, ale kimś ważniejszym. Więc i ubrania powinien traktować poważnie. Oczywiście do zakupów miał wynajętą asystentkę, bo mimo wszystko był jednak facetem i łażenie po sklepach nie było jego mocną stroną.
- Akurat w tym momencie ich nie mam, więc postanowiłem wykorzystać ten czas na spacer. Hm - zastanowił się na głos. Pewnie powinien zganić Skylar za to, że opuszczała jakiekolwiek lekcje, nawet jeżeliby były to jedynie wykłady z Etyki. Ogólnie sam uważał, że akurat ta część ich szkolenia jest zupełnie niepotrzebna i przesadzona. Kto jak to, ale on dokładnie wiedział co jest dobre, a co złe. Nie zamierzał przecież zatrzymywać czasu i kraść dzieciom lody. Może i chciał kiedyś tam w dalekiej przyszłości wyczyścić ten świat z wszelkiego brudu (czytaj żydzi i cyganie), ale to tylko takie tam plany*. Nie na dzisiaj. W każdym razie postanowił odpuścić Skylar wykład umoralniający. A przynajmniej połowicznie. - Siły? Czyli wczoraj odpowiadała ci ta cała zabawa? - zapytał i nie było wątpliwości co do tego, że jemu się nie podobała.