Osobiście byłam przekonana, że każdy normalny człowiek na moim miejscu też by się tak zachowywał. Ja byłam za-ko-cha-na i nie muszę chyba nawet mówić w kim! Och, Nikołaj był moim chłopakiem od na prawdę już całkiem długiego czasu bo już wielki długi rok, niedługo rocznica! a ja wciąż go kocham najmocniej ze wszystkich, których miałam kiedykolwiek przed nim. I chociaż kiedyś bardzo dawno temu już zauważyli, że mam specyficzną umiejetność siania przesadyzmu, to ja nie widziałam w moim zachowaniu nic a nic dziwnego. Zresztą, wcale nie byłam taka naiwna! Jak na przykład mi wmawiał, że pieprzyki się przemieszczają, albo że jak dotkniesz jednego to ci wyskakują trzy inne - to nie wierzyłam mu (tzn dopiero po tygodniu obserwowania całego ciała)! I och, romantyzm jest taki słodki! Ale czy ja jestem tak na prawdę-prawdę romantyczna? To znaczy lubię bardzo, kiedy Nikołaj jest dla mnie miły albo da mi coś w prezencie, na przykład hm.. no nie przypominam sobie teraz co mógł mi dać.. ale, czy gdybym była prawdziwą romantyczką nie zechciałabym mieć chłopca, który przynosiłby mi codziennie kwiatki? Przecież nie jestem z Nikosiem dla kwiatków, gdybym generalnie chciała mogłabym być z kimś innym, co to za problem! Ale Nikoś jest jedyny w swoim rodzaju, a do tego taki znany! I docenia jaka jestem dla niego miła, bo on też mógłby mieć każdą, a chce mnie! To rzeczywiście najbardziej romantyczna sprawa.
- Co? Ach,tak to smutne! - zasmuciłam się, chociaż znów byłam myślami gdzieś indziej. Czy takie odchodzenie myślami to nie jest przypadkiem znak bycia romantycznym? Uśmiechnęłam się głupawo, jak to takie pseudo blondynki tylko umieją - Właściwie to chciałam Cię zapytać: a Ciebie boli jak komuś robisz ból?
Przerzuciłam się na dochodzenie do tego czy naszej wódki na dziś jest tyle, że jutro nie będę w stanie nawet wstać do łazienki.
- Swoją drogą Diego rzeczywiście jak jest pijany mówi takie głupoty. Wiesz co on mi ostatnio tłumaczył? - zaśmiałam się wesoło. Ej czasem mi brakowało siedzenia tylko w gronie moich koleżanek! - że jak zrobimy jakieś mega trudne obliczenia, których sorki ale nie zapamiętałam, zresztą myślę, że kłamał! to uda nam się skoczyć w nad przestrzeń w której ja i on jesteśmy jednym ciałem i wyrywamy wszystkie dupeczki. Wiesz, ja myślę, że on bardzo szybko potrzebuje jakiejś dziewczyny! - stwierdziłam kręcąc głową, bo Diego na prawdę mówi dziwne rzeczy, kiedy nie ma się do kogo odezwać. Swoją drogą co ja robiłam sama pocieszajac Diega? Położyłam palec na ustach cała się zastanawiając czemu tak się zdarzyło!
No śmieszki, żarty, żarteczki, ale tu ważna sprawa się toczy.
- Hm, to rzeczywiście. Kurcze, ale wiesz że już jest po ciszy i jak nas złapią znów będziemy mieć problem. A ja już nie mogę, oni nie mogą napisać do moich rodziców - błagam ją więc oczkami wielkimi naiwnymi niewinnymi, by zrobiła coś, znalazła nam murzyna od jedzenia.