utalentowani
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Minnie

Minnie
Jeżeli chcesz oznajmić światu jak skończyła Twoja dawna postać, to ten temat jest właśnie po to. Napisz historię losów twojego ulubionego bohatera, na pewno wielu to zaciekawi.
Prosimy jednak nie spamować w tym temacie. Wszelkie prośby jakie chcielibyście do kogoś skierować o to by coś tutaj zamieścił proszę załatwiać przez PW.

https://utsi.forumpolish.com

Balthazar

Balthazar
Ianelle i Shaque dorobili się czwórki dzieci, a w zasadzie trójki, bo jedno to jest tylko Szaka ale i tak jest fajnie bo go przygarnęli (Louisa) i w ogóle ich rodzinka jest taka fajna i tylko trochę pataologiczna. To te dziecki to:
Louis
Suzanne
Balthazar
Amelie

I ogólnie mieszkają w Rezydencji o ile dobrze zrozumiałam i Nelka zajmuje się najmłodszymi dzieciaczkami. Shaque szpieguje photoblogi swoich dzieci, a Nelka to już w ogóle wyłazi z ciała i po prostu podgląda co robią, świetni rodzice, nie ma co!


Ronja i Hunter zostali w Rezydencji też bo gdzież indziej by się oni mieli podziać? Mieszkają w domku w lesie i są opiekunami Zmiennoszktałtnych i nic a nic się nie zmieli przez cały ten czas - zarówno z wyglądu jak i w większości mentalnie. Dorobili się sporego miotu, w postaci ósemki kociąt (czyt. dzieci) i wychowywali ich po swojemu, jeśli to w ogóle można nazwać wychowywaniem. Oczywiście ponadawali im dziwaczne imiona zaczerpnięte od Greckich bóstw i herosów. Ale jako rodzice to są nawet spoko, bo jakoś bardzo nie kontrolują swoich dzieci tylko lepiej ich nie wkurzać bo stosują raczej obdzieranie ze skóry niż szlaban na komputer w ramach kary.



Julek i Earth pobrali się w końcu i są mega szczęśliwi, dzieci też się dorobili i choć wcale tego nie planowali, trafiła im się aż trójka, a konkretnie trojaczki, które to podrzucili do Rezydencji. Sami jeżdżą sobie po świecie i szastają forsą, wygrzewają się na jachtach w ciepłych krajach i takie tam. Ale mimo tego to są chyba najlepszymi rodzicami spośród wszystkich moich postaci bo są najbardziej zdroworozsądkowi dzięki różnicom w ich własnych charakterach. Dbają i kochają te swoje trojaczki ale nie przesadzają z wpychaniem się na siłę w ich życie.

James oczywiście jest do dzisiaj forever alone ale wiedzie mu się stosunkowo zacnie. W końcu i jemu udało się na tyle ogarnąć życiowo i z relacjami międzyludzkimi żeby opuścić Rezydencję. Udał się do Paryża i tam zajął się pracą w produkcji perfum. Mega zaskoczenie, co? Nie, nie, nie ma własnej firmy ani nic. No co wy, James? Skąd. Ale radzi sobie, dogląda starusieńkiej już psinki Miszy w jej ostatnich dniach i od czasu do czasu odwiedzi dawnych znajomych czy tam spotka się z nimi na święta.


Marquille siedziała w Rezydencji całkiem długo z dwóch powodów. Po pierwsze jej talent był jednak mega niebezpieczny lekkomyślnie byłoby wypuszczać taki reaktor atomowy na wolność, póki nie umie nad sobą dobrze panować. A za panowaniem nad sobą Marque zaczęła mieć spore problemy odkąd pokłóciła się z Maximem zanim ten opuścił rezydencję. Tak to jakoś wyszło, że z biegiem lat Ruda seksbomba zakochała się w Maximie. W zasadzie zakochiwała się w nim stopniowo cały czas no ale przecież wolała szaleć i się bawić więc nie bardzo miała czas się nad tym zastanawiać. No a jak potem Maxim ja odrzucił i wyjechał to było jej ciężko a jak się jeszcze dowiedziała, że się hajtnął, to już w ogóle przez miesiąc nie wychodziła ze swojego przeciwatomowego bunkra. Ale latka minęły, Marque ogarnęła się ze swoją miłością i nie żyło jej się źle. Byłą w rezydencji, trochę pomagała przy młodych kinetykach, w końcu powiedziała wszystkim "cześć!" i ruszyła w świat. Załapała pracę jako modelka, potem zagrała wampirzycę w jakimś serialu, miała kilku czy tam kilkunastu facetów, ze dwie dziewczyny, ogólnie nie żyło jej się źle aż zupełnie przypadkiem spotkała... Maxima. I się tak jakoś zgadali po latach i sobie razem zamieszkali ale nie nie, nie myślcie że to jest teraz między nimi wielkie love odkryte po tak długim czasie. Gówno prawda. Mieszkają razem, kłócą się o to kto zużywa więcej wody, chyba kochają ale jako taką parą to ciężko ich nazwać bo sami nie wiedzą co do siebie czują i czego od siebie chcą tak naprawdę.


Gvantsa to jeden z ciekawszych przypadków potwierdzających, że każda potwora znajdzie swego amatora. Marie Anne po zabiciu Loli uciekła z rezydencji na jakiś czas jednak nie ukrywała się na tyle dobrze, by Starsi nie zdołali jej odnaleźć. Chyba z resztą celowo. Pozwolili jej wrócić i tym razem zajęli się nią o wiele bardziej sensownie, niż wcześniej. Przede wszystkim oddali jej wspomnienia i opowiedzieli wszystko i o wszystkim, co wcale nie sprawiło, że Gvan stała się żądną krwi bestią. Może wcześniej tak ale teraz miała u swego boku faceta, który nie odrzucił jej nawet mimo tych wszystkich strasznych historii. Ba, oświadczył jej się jakiś czas później, gdy już doszła do siebie. Więc Gvan zacisnęła zęby i zrobiła wszystko, żeby stać się normalną i żeby jej talent nie robił już z niej potwora. Została królową Norwegii, żoną króla Rangvalda i urodziła mu dziedzica więc można powiedzieć, że spisała się nieźle w tej roli. Zostało jej jednak zamiłowanie do polowań więc od czasu do czasu odwiedza Huntera albo Ronkę i towarzyszy im w leśnych eskapadach.


Apolloto albo się hajtnął z Mercedes i narobił małych muziątek, albo opuścił rezydencję, wynajął małe mieszkanie w Rzymie i do końca swoich dni szkicował Wieczne Miasto ćpając, paląc i chlejąc a po śmierci został obwołany geniuszem, jego wiersze, obrazy i opery sprzedane za miliony które w testamencie zapisał Ronji.
, nieszczęśliwe dziecię, wspaniały artysta, pan muz wszelakich, a z drugiej strony nawet nieco wybuchowy chłopak skończył dziwnie. Wszyscy pewnie już od dawna wiedzą, a jeśli ktoś nie wie, to właśnie się dowiaduje, że Apollo od dzieciństwa był wielce rozpaczliwie zakochany w swojej własnej siostrze. Różne dziewczyny przewijały mu się przez życie i łóżko przed rezydencją, w niej i po niej, ale każda z nich była tylko albo marnym substytutem albo próbą wzbudzenia zazdrości. Jedna jedyna Mercedes, mała słodka Mercedes miała szansę naprawdę zdobyć serduszko Apolla i kto wie, może nawet wyleczyć go na dobre z tej niezdrowej, kazirodczej miłości ale nim ich związek przeobraził się w coś naprawdę poważnego, pewna wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba na Apollina. Jego ukochana i znienawidzona za razem siostra dorobiła się dziecka i to bynajmniej nie ze swoim paskudnym, włochatym dzikusem. Jako że jednak Artemida chciała na dobre zamknąć rozdział swojego chorego związku z bratem (ona również nie była bez winy, kto powiedział, że nie kusiła Apolla, że sama nie czuła do niego może czegoś więcej, niż tylko siostrzanej miłości?), pozbyła się dziecka w najprostszy możliwy sposób - oddała je Apollowi. I tak oto Korsitrakhos został ojcem samotnie wychowującym córeczkę z nieprawego w każdy możliwy sposób łoża. Co ciekawe sprawdził się w tej roli wyśmienicie, być może dlatego, że całą swoją niespełnioną miłość do Ronji przelał na małą Brigitte - tym razem już w zupełnie zdrowy, ojcowski sposób. Wychował córeczkę na prawdziwą damę, obeznaną ze światem sztuki, literatury, poezji, muzyki. Oczywiście o tym, że ciocia Ronja jest jej matką, Brigitte nie ma pojęcia. Oficjalna wersja opowiada o jakimś krótkim związku jej ojca z pewną Amelią, która nieszczęśliwie zginęła w wypadku niedługo po śmierci Brigitte.

a jak znajdę więcej weny to napiszę o reszcie.



Ostatnio zmieniony przez Balthazar dnia Wto Gru 04, 2012 6:36 pm, w całości zmieniany 5 razy

Cassie

Cassie
Javierdorobił się małego cherubinka z Venus i żyją sobie szczęśliwie w okolicy Rezydencji. Oczywiście są dramy, bo ich maleństwo lubi celować w tyłek tatusia i wtedy Venus nie jest jego oczkiem w głowie. Ogółem są tacy piękni i obrzydliwe idealni, że tylko sobie żyły podciąć pozostaje.

Persefonatańczyła na najlepszych deskach, zdobywała kolejne serca i żyła po swojemu jak długo się dało. Przez długi czas pozostawała w relacji "friends with benefits" z Napoleonem, teraz są już tylko starymi przyjaciółmi. Sephy założyła szkołę tańca, zakochała się w swoim młodszym o 12 lat studencie i dorobili się dwójki dzieciaków. Och, zrobiła sobie botoks, żeby nie wyglądać staro.

Maxim- nadal przyjaźni się z gejem mózgiem <3 Rudy tuż przed wyjazdem z rezydencji pokłócił się z Marquille, nie widzieli się przez kilka lat i w tym czasie Maxim zdążył się ohajtać, spłodzić syna, rozwieść i wymigać się od alimentów. Syn okazał się gejem, gdyż jego matka chciała córkę i ubierała go w różowe ciuszki. Nie ma opcji, żeby silne Maximowe plemniki przyczyniły się do czegoś takiego, więc przekupił sędziego i kogo tam trzeba, żeby nie potwierdzili ojcostwa. Później znowu spotkał Marq i jakoś się do niej przylepił tak. Nie wiem, czy Hani pasuje, więc jakby co to krzycz <3

Horka - zmarła z przedawkowania w kilka lat po pożarze. Nie poradziła sobie z chorobą.

Reijo - siał ten swój szał w każdym zakątku ziemi, aż się nawrócił i teraz pracuje dla papieża. Jeśli 21.12 nastąpi Apokalipsa to wiecie czyja to wina już.

Baradiel - kiedy zapomniał o wypadku swojej żony, udało mu się opanować talent i powrócił do normalności. Jakiś czas później poznał kogoś, zbudował dom z ogródkiem, zasadził drzewo i teraz pod nim siedzi. Oczywiście wraz z uroczą żoną i dwójką dzieciaków. Nigdy im nie powiedział o talencie, ten rozdział życia ma już za sobą.

Hunter - to już wiadomo.

Valerie - pisze scenariusze do My little Pony, Trudnych Spraw i innych hiciorów, udało jej się zagrać kilka mniejszych epizodów w Hollywood. Jako "Selah Sue" znają ją hipsterzy.


Francis

Francis
Cornelia wreszcie wróciła do domu, gdzie wyszła za przeznaczonego jej mężczyznę. Zamieszkali na południu Anglii, gdzieś na wybrzeżach. O Beniu Cornelia myślała każdego dnia. Z początku nie mogła nawet odpuścić sobie godziny, myślała co Benio teraz robi, czy nie zrobił sobie siniaka, czy ma co jeść, czy kocha kogoś, ale z miesiąca na miesiąc minuty ciszy w jej głowie rozpościerały swe skrzydła, a Cornelia mogła poczuć spokój. Nie wolność, bo wolna to ona od Benka nigdy nie będzie! Taka miłość zdarza się tylko raz w życiu.
Pisała do niego listy, ale nigdy ich nie wysyłała. Urodziła swojemu mężowi syna.
Spotkali się jeszcze jeden raz, pięć lat temu. Ona przyjechała do Liverpoolu na zakupy, a on pstrykał tam komuś zdjęcia. Patrzyła w jego przekrwione oczy, on zapytał czy jest szczęśliwa, nie odpowiedziała. Powiedział jej wiele niemiłych słów, a ona zaprzeczyła - nigdy nie dostała wiadomości o tym, że był w jej domu. Ktoś zawsze decydował za nią, ale on tego nie rozumiał. Powiedział, żeby z nim pojechała za horyzont, nie zgodziła się. Nie mogła wciąż patrzeć w jego przekrwione oczy.
Po powrocie do domu nie udawała już nawet, że czuje coś do męża. Zauważyła, że nie mają ze sobą nic wspólnego, przejrzała na oczy i zatęskniła, znów się rozstroiła więc pojechała do medyków od utalentowanych. Poleżała dwa tygodnie w szpitalu, codziennie myślała tylko o Beniu i pewnego dnia, gdy już nie dała rady wytrzymać dłużej - zgasła.

Historia Rangwalda także od dawna była przesądzona: miał zostać królem to nim został. Od dziesięciu lat włada państwem i poczynił znaczące zmiany. Jest królem dobrym i nie ma właściwie żadnych przeciwników. Na tronie obok niego zasiadła Marysia Anusia, co zresztą pomimo wstępnych problemów, także zostało uznane za dobrą decyzję. Szereg dobrych uczynków, które wypełnia Rada Delty Dodatniej - powołana przez nowo zaprzysiężonego Rangwalda -tuszuje ciemne sprawy rodzeństwa królewskiego. I tak: gazety nie umieszczają już obnażonych dolnych partii pleców brata pana króla, nie piszą źle o świętej pamięci Sigrid (jak nie umarła, to Rangwald zrobił tak, że ją gdzieś uciszyli w Tajlandii i wszyscy myślą, że umarła), a zamiast tego uczą jak gotować, umoralniają i podają wiadomości kulturalne. Norwegia stała się krajem płynącym mlekiem i miodem. Idealną ojczyzną dla nowego pokolenia, na którego czele stać będzie następca Króla Rangwalda - mały Juliusz Oliver Tytus Hipolit , w rodzinie zwany Hipciem.
Rangwald był szczodry dla Rezydencji. Ufundował utalentowanym szpital i hotel w miejsce spalonej rezydencji. Swojemu bratu pozwolił sprawować władzę nad wesołymi miasteczkami i przemysłem włókienniczym, swojej siostrze ksieżniczce Hermionie zapewnił wieczne wakacje na wyspach gdzieś na Ocenanie Indyjskim.
Prywatnie Rangwald spotyka się od czasu do czasu z takimi osobami jak Flo, Ana czy James, może też William. Nie zamierza zdradzać czy coś Marysi Anusi, w której jest wciąż taki zakochany po uszy, że omg!



Venus spędziła trzy miesiące na przyszykowywaniu ślubu. Czas był ograniczony, gdyż brzuch ciężarnej nie czeka, a ona nie mogła wystąpić w tak ważnym dniu z widoczną ciążą. Postąpiła pewnie niezbyt fair wobec Javiera, zapraszając całą rodzinkę dopiero na tydzień przed samym ślubem. Niektórzy, na przykład Neptun (;cc) pewnie nawet nie uraczyli jej swoja obecnością, albo nie uraczyliby, gdyby nie słowa matuli dyniek, która kazała się pojawić na tym slubie i to bez gadania. Tak więc wszyscy poznali się dobrze dopiero kilka dni przed całą uroczystością. Dziwna to była mieszanka: Merkury nie do końca ogarniał co mówią do niego kuzyni Javiera i nawet nie załapał, że jeden z nich właśnie mu podwędził Konstancje, bliźniaki znalazły sobie hiszpański odpowiednik Plutona, a dziewczyny oniemiały na widok chłopców, ale z babciami nie mogły dojść do konsensusu. Miły był to tydzień, ale gdyby okazało się, że tydzień trwa 10 dni - do ślubu wcale by nie doszło. I to oczywiście przez targaną burzą hormonów Wenus. Traf tak chciał, że na samym ślubie miała humor wyjątkowo spokojny i zachowywała się jak na haju.
Pierwsze dziecko: dziewczynka, obecnie lat 19 urodziła się cztery miesiące po ślubie. Miała piękne jasne włosy, a ojciec według swoich obietnic zabrał ją raz na drzewo i odtąd miała rozdwojenie jaźni: czy być chłopcem czy dziewczynką. Wyjściem najłatwiejszym było określenie się jako biseksualna, gorzej z resztą rzeczy.
Dwa lata później szczęśliwa rodzinka dorobiła się męskich bliźniaków. Zmienili oni życie rodzinki na długiedługie lata. Dzieciaki są identyczne, oboje mili, szarmanccy, młodzi łamacze serduszek. To była taka umowa: ja biorę pierwsze dziecko, ty drugie.
Kolejnym miał się zająć znów Javier i pewnie dlatego ich najmłodsze dziecko tak chętnie robi mu psikusy. Samo jest jednym wielkim/tzn małym psikusem! Nie rośnie, chociaż ma już prawie siedem latek. I to przez niego głównie Javier i Venus przeprowadzili się do Australii - myśleli, że utalentowani jakoś im pomogą, w każdym razie chociażby okiełznać małego diabełka.
Jeżeli chodzi o Venus, to jeździła ona ciągle i ciągle i odwiedzała każdego kogo wiedziała gdzie mieszka, lubiła patrzeć jak dzieci jej i jej rodzeństwa się razem bawią, więc kontynuowała tradycję i robiła spotkania rodzinne.

Paulowi nie było dane długo podglądać Sophi. Wrócił jej Romeo, później był pożar. Paul do dziś układa puszki z pomidorami na półkach.

A Cook jakoś sobie poradził z wiadomością o tym, że ma bobasa. W sensie, on lubił zawsze różowe bobasy co nie, więc spoko. Chociaż jest półgłówkiem, to ma w sobie coś z dresa i dlatego wziął sie za bary i poszedł do pracy! Dilował jakiś czas, ale nikt nie był taki głupi, żeby od niego kupować, więc powiedział "Feluś kopsnij mi trochę złota od brata", ale Feluś ruchał kuzynkę. Poszedł więc Cook zapukał do drzwi Dymka i mówi " Dymuś kopsnij mi trochę forsy, oddam ci w naturze" lecz okazało się, że dymuś wącha kwiatki od spodu, przyszło Kukowi więc w udziale opłakiwanie ziomka, a przed jego żonką zmykał, bo ona już sobie znalazła! Później znalazł Ize, a ta powiedziała mu, że ma już męża i że są szczęsliwi, poszedł więc się odlać za ich domem. I tak chodził po świecie, aż dotarł tam gdzie się skacze na bungee, i tam przekonał zioma, że on już kiedyś to robił więc ziom pozwolił mu skoczyć. Kuk przekonał później zioma do tego, żeby powiedział, że Kuk nie żyje. Kuk chciał zobaczyć jaką mu zrobią stypę po śmierci i w sumie była zajebista, więc się im objawił, a oni powiedzieli, że jest bogiem. Więc zaczął rapować, bo podobno tak trzeba jak się ma trudne przejścia. I poszedł się Kuk spotkać z jakąś laską od was, nie jestem tylko pewna jak się nazywała. A ona poznała go i powiedziała "bierz mnie kuk", a wtedy niestety się obudził. I teraz stoi na kasie i sprzedaje torebki! (kilk)


Ethan założył ze swoim kumplem zespół cecil chops, która to nazwa w wolnym tłumaczeniu odnosi się do rozdrobnionego smażonego mięsa. Długa była droga do kariery chłopców, lecz ich wyjątkowe brzmienie nawiązujące do klasyków z nutą świeżości jak za dawnych hipiskich lat podbiło serca i obecnie są jednym z bardziej szanowanych duetów w świecie muzycznym.
Ethan w sprawach sercowych zawsze pozostał tym czym był wcześniej. Bezpardonowym romantykiem. Nie przez niego, ale nie mógł już dłużej utrzymywać kontaktów z Nessie. Skupiał się na Meredith i Judie, obie je chciał dowartościować, sprawdzić, jeszcze jakiś czas chodził po porady cielesne do Misty. A później zaproponował podróż. Meredith odmówiła w dziwny sposób, a Judy nie mówiąc wiele wzięła walizki. I tak właśnie została podjęta za niego decyzja. Chciał wcisnąć Mer Aureliowi, lecz ten pozostał zawziętym zakonnikiem. Ethan wiele razy powtarzał, że Meredith też specjalnie nachalna nie będzie, lecz pulpet zostanie zawsze pulpetem. A Meredith nie chciała jechać bez przerwy, oczywiście to uszanował.
Odwiedza Meredith czasami, gdy przejeżdża przez jej kraj. I widzi się tam pewnie też czasem z Misty, ale po szalonych relacjach pozostał już tylko łupież.
Judy zawsze stała za sceną, a ona zawsze do niej w końcu wracał. Mieli fajną przyjaźń: on, Aurelio i Judy. Powiedział im kiedyś, że ich kocha a później napisał o tym piosenkę, robili historię. Fanki jej nie lubiły, brukowce pisały o niej niemiłe słowa. A on zawsze do niej wracał.
Wysyła Jackie bilety, odwiedza Meredith, widział się z Nessie i jej dzieckiem. Ethan nie jest pewien, ale nawet jeżeli - to nigdy nie powiedział o tym Judy. Nie żeby się jej bał, że go zostawi czy coś. Nie widział różnicy: Nessie i tak nie pozwoliłaby mu się widywać z synem. A on już miał i tak dwoje dziesięciolatków. Penny i Ringo.
Ethan nie ma już żadnych kontaktów z bratem.

lol chyba zapomniałam o kimś.

Banjo

Banjo
Tak, ja wiem, że to nikogo nie obchodzi, ale napiszę ;C

Iza, wbrew temu co by powiedział Cook, to ona owszem, wychowała małą Gąbkę, w sumie się chyba nawet hajtnęli, ale to nie obiecuję, ale Cook to taki koleś co go nie można brać całkiem na serio i on tak się pojawiał i znikał. No to Iza, co się będzie martwić, w końcu ona Kukowi przestała wypominać koleżanki, i sama sobie znalazła kolegę. Kolega wiedział o wszystkim (no prawie) i ogólnie wyszło na to, że jak Kuka nie była, to kolega się opiekował Izką, a jak Kuk wracał, to Izka opiekowała się sobą i Kukiem. I Kuk wprawie często odpływał ale można powiedzieć, że ich przesłodzony absolutnie związek zakończył się pozytywnie.

Sybilla chyba okradła jakiś bank szwajcarski i zniknęła. I teraz żyje sobie gdzieś na górze złota w Ameryce Południowej, krążąc między Rio, a dziczą. I się zakumplowała z Indianami, wiecie. I została nową Pytią i dostaje kasę od głupich ludzi, którzy przysyłają do niej kartki z pytaniami o różne głupoty.

Christian jest tajnym agentem, nowym 007 i nadal wzdycha do Delki. Ale niestety Delki swojej nie ma, bo zgwałciła go Dora. I ma teraz małą Fionę w domu. A Dora mu gotuje.

Nessie żyje ze swoim mężem Robertem na wyspie Trosco, jej syn Benjamin jest w rzeczywistości synem Ethana (ale tylko Nessie to wie, a przynajmniej tak myśli). Ma tik, kiedy słyszy koncerty pulpetów kotletów.

Antonio wyjechał niespodzianie zostawiając Sofie i hajtnął się z baletnicą. Mają nawet dziecko, ale sami zginęli w tragicznym wypadku. I tyle z jego wspaniałej kariery muzyka.

Pepe żyje gdzieś na Hawajach i nie marnuje energii.

Merkury ma swojego Konstansa i swoją gromadkę dzieci, ale opiekuje się też małymi utalentowanymi na Madagaskarze. I czasem odzywa się do Nelki.

Isla załamała się po śmierci Plutona. Chyba zamknęła się w buddyjskim klasztorze i ogoliła głowę, żeby nie podniecać mnichów. Ale z nią to nigdy nic nie wiadomo.

Vladimir przez jakiś czas po zakończeniu nauki był opiekunem elektrycznych, ale potem znalazł się jakiś lepszy, a sam Vlad zrezygnował, aby poświęcić się życiu rodzinnemu, czyli swojej żonie Elisie i dzieciom.

Gabrielle obecnie ma sieć cukierni, a ponieważ ma od pieczenia ludzi, sama zajmuje się charakteryzowaniem postaci do filmów, szczególnie horrorów. Przymyka oko na przygody swojego męża JD, który jest chirurgiem plastycznym z dziwną specjalnością i cieszy się z posiadania małego rudego brzdąca.

Diego

Diego
EFFS posrane dziecko szczęścia, tęczy, kwiatów i jednorożców niesamowicie się zmieniła! Fakt faktem zabrało jej to mnóstwo czasu, bo siedziała w rezydencji do 24 roku życia, aż w końcu poznała jakiegoś super chłopaka, powiedzmy o imieniu Damien, zakochała się w nim, a on w niej, co najdziwniejsze. Wcale się nie okazał być takim debilem jak ona sama. Twierdził, że Elizabeth w tym jak się zakochuje jest niesamowicie urocza oraz wcale nie jest głupia. Wierzył, że potrzeba jej tylko czasu i oparcia, aby sprostać prawdziwemu światu, co się nawet spełniło. Effs opuściła Rezydencje wraz z nim po czym nauczyła się gotować, okazało się, że jest w tym całkiem niezła, a następnie otworzyła swoją własną restauracja. Wyszła za mąż za Damiena, zaszła w ciąże, lecz niestety poroniła co doprowadziło do jej depresji. Później bała się zajść w ciąże ponownie, rozeszła się z Damienem, a jedyne co jej zostało to jej restauracja. Zdecydowanie już nie jest tak samo radosną osobą, jak była w Rezydencji. Nie wróciła do Australii, cały czas mieszka w Norwegii.

ELISA

MEREDITH

MIKE

AARON

Miałam chyba jeszcze jakieś postacie, ale pewnie nimi nie grałam więcej niż raz.

Chloé

Chloé
Haiden - ukradła z Dylanem jakiś kurt starego rybaka i popłynęli na Hawaje. Ale w połowie drogi zorientowali się, że kurt capi denaturatem, więc wymienili na inny i popłynęli dalej, złapał ich sztorm, przeżyli, są wiecznie na haju i płodzą dzieci, których wcale nie ma, bo im się tylko wydaje, że je płodzą, sielankowe życie wiodą i czytają poezję romantyczną.

Leon - wyjechał do Afryki, rodzinnego kontynentu gdzie założył własną grupę wyznaniową, która oddana całkowicie jest małpom, konkretniej to Marionowi, całe dnie spędza na opracowywaniu nowej techniki hodowania kaktusów i choć ma wiele fanek-wyznawczyń, które wsiadają w samolot do Afryki tylko po to, by go zobaczyć to żadnej nie chce bo odkrył, że kochać prawdziwie może tylko małpa-gej, z którą się nieformalnie pobrał, dzieci z tego też nie będzie, jakieś mało płodne te moje postaci. Leon jako prawdziwy sentymentalista pisze wiersze i poznaje kulturę swoich przodków.

Bambie

Bambie
aaaa nie wierzę, napiszę, chociaż to pewnie nikogo nie obchodzi

Luke. Jak już to jest wiadome Luke został przez Mikę do ślubu zmuszony i do opieki nad ich dzieciątkiem, którego to imienia nigdy nie pamiętam, ale nieważne. Dalej sobie w Tromso mieszkają. Trochę im szkoda starej Rezydencji, dbają o pamięć, wiecie wycieczki oprowadzają po zgliszczach jak jacyś utalentowani przybywają. Dorobili sobie synka i tak żyją. A jak Milce się nie podoba to niech przerobi.

Yael ułożyła sobie życie z Neptunem. Dużo podróżowali, odkrywali. Yael miała kilka wystawek swoich fotografii, ale tak czy siak żyje w cieniu bardziej zdolnego męża i rozpieszcza swoich już przecież dorosłych synów. Obecnie mieszka na łodzi gdzieś w Australii.

Ana za to szczęścia w miłości nie ma, ale czego się po niej spodziewać można było. Jej ukochanym dzieciątkiem jest wielka firma przynosząca jej wielkie pieniądze, ale nie pytajcie co to za biznes, bo pojęcia nie mam. Na pewno coś superekstra na co ktoś bez jej mózgu by nie wpadł. Bo ona po odejściu z Rezydencji wreszcie się ogarnęła i mocy używać zaczęła. Podobno jest szczęśliwa, podobno, kolejny narzeczony wierzy, że to jego sprawka i że będzie czwartym mężem. Jakby chciała to by została prezydentem, ale nie chce.

Lemon dołączył do klubu 27. Ledwo mu się to udało, bo w dzień przed 28 urodzinami, ale mafia była na tyle miła, że mu to załatwiła. Nigdy nie udało mu się wybrnąć ze złego otoczenia jak już się w nie porządnie wplątał. Podobnież miał spłodzić potomka sobie, ale nigdy jego rodzina się o tym nie dowie, bo matka suka nie chce pisnąć małego Jamiemu kto jest jego ojcem.

Felix. Młodość przeminęłam i Felix pojął, że ogarnąć się czas. Teraz jest grzecznym chłopczykiem, napłodził dzieci i wciąż liczy na tron, bo nikt mu nie powiedział, że jest ostatni w kolejce. Pechowo być drugim dzieckiem. Co więcej? Trochę mu się wyłysiało, a i rodzina zmusiła go do ożenku z daleką kuzynką, by ród rósł w siłę. Że się od Habsburgów nic nie nauczyli.

Pinky. Jak z nią wiadomo: dziwny atak mocy i kobieta już zawsze będzie miała te dwadzieścia parę lat. Kiedyś umrze, ale na razie dobrze się bawi z młodzieżą w nowej Rezydencji.

Soley wyszła za mąż. Ma dzieci, jest przykładną matką, kiedyś gratulowała bratu Nobla. Wiedzie nudne życie i takiego też chce dla dzieci.

Jowisz znalazł sobie partnerkę późno. Wciąż bez dzieci, lubi wpadać do brata.

Misty odeszła z tego świata bardzo dawno temu. Jeszcze przed pożarem Rezydencji. Nie chciała więcej czuć odpowiedzialności za innych i ich leczenie. Przedawkowała.

Zoja to obecnie znana dyrygentka. Mieszka z Elliotem w Rosji i dobrze się mają.

Rodion po spaleniu się Rezydencji odszedł wreszcie z tego świata.

Minnie

Minnie
Nie, no. Jednak muszę. Chociaż paru :D

Mikaela - no tak, jest ze swoim Luczkiem, ale żeby nie było sielanki, kłócą się non-stop i grożą sobie rozwodem przynajmniej raz w miesiącu. A DZIECIAKI NAZYWAJĄ SIĘ FRIDA I FABIAN. Oboje nie mają talentu i nie wiedzą o niezwykłych umiejętnościach rodziców, chociaż wiele razy zastanawiali się z kim ojciec rozmawia w kuchni, albo dlaczego matka zawsze wygrywa w różnych loteriach.

Justin - hmm, o nim jest w karcie Minnie, jakby ktoś był ciekawy (i jeszcze nie przeczytał XD).

Konstanty - po wielu zacnych przygodach z odzyskiwaniem uczuć i emocji, wszystko nareszcie skończyło się happyendem. Razem z Gerdą wzięli ślub w skromnej kaplicy i wyjechali do Rosji, gdzie Kostek pogodził się z ojcem i postanowił na fundamentach starego "domu" zbudować nowy. Po pewnym czasie na świat przyszedł Nikolai, ale więcej dzieci się nie doczekali (nie mogę napisać, że po wielu próbach, bo SORRY XDDD). Hm, mimo wszystko kochają synka.

Saturn - chciał być gajowym w nowej rezydencji, ale został ku swemu nieszczęściu osadzony jako opiekun grupy. Jest z Fangorą. Ma córkę (Happy) i syna (Lucky).

William - jakoś dwa lata po pożarze ożenił się. Wybranką jego serca była cudowna, wspaniała, inteligentna i przede wszystkim BOGATA FLEUR MITCHELL, rodzona matka niejakiego Floriana. William jak nigdy na świecie ucieszył się, że nareszcie został ojcem, a to, że jego "dziecko" jest dorosłe było mu jak najbardziej na rękę. Niestety mimo wielu namówień Florian nie zaczął mówić na niego 'tatku'. Williamowi bardzo dobrze żyje się z Fleur, była francuska modelka nadal jest pełna wigoru, ale jednocześnie ani trochę zazdrosna o liczne kochanki jakimi otacza się Donovan.

Heidi - nie udało jej się zapanować nad Lulu i utraciła swoją tożsamość. Aktualnie puszcza się gdzieś w Berlinie.

Dylan - siedzi urajany na kutrze z Haiden w okolicach Jamajki.

Elliot - no z Zoją, może nawet z czasem przyzwyczaiła się do jego dziwnego sposobu mówienia.

Mercedes - hehehe, niech hoduje renifery.

Chelsea - postanowiła zostać Amazonką i pojechała do Amazoni.

Jeremy - niby jest z Gaby, albo kto by był TYLKO z Gąbką gdyby był chirurgiem plastycznym ze specjalizacją plastyka waginy? Na pewno nie JD!

Barbie - wróciła do Wilna i żyje z zasiłku.

Brian - a nie wiem.

https://utsi.forumpolish.com

Nikolai

Nikolai
teraz się zorientowałam, że zawsze wszędzie wymieniałam postacie dokładnie w tej samej kolejności, czyli w sumie chronologicznie!

Gerda - Mil napisała już wyżej skrócik, a ja też opisałam wszystko w karcie Nikosia, więc chyba nie muszę się rozwodzić nad losami Gerdzi i Kosteczka. I jak ktoś uważał na biologii to rozkmini, że skoro mają Nikosia, to znaczy że jednak nie umarli w celibacie! Wiem, to podburza wszystkie prawa natury.

Dimitri - mieszka w zimnej Finlandii z Yves, która - mam nadzieję, albo raczej Dymek ma nadzieję - dalej jest dobrą dupeczką jak na swój wiek. Dymek pewnie się cieszy, że mieszkają akurat w jego ojczyźnie, bo bawi go że Yves nie rozumie fińskiego, albo, jeśli Kacha zaraz na mnie nakrzyczy, że przecież przez tyle lat na pewno się nauczyła, wyśmiewa jej akcent. Tak, dalej została mu ta dziecinna złośliwość! Poza Jeremym dorobili się jeszcze córki, która jako jedyna w tej dziwnej rodzince nie posiada mocy. Przynajmniej na razie trzymajmy się tej wersji. Dymek wolny czas spędza trwoniąc pieniądze na drogie prezenty dla swojej chrześniaczki, lokalną pomoc dla powodzian czyli innymi słowy wspieranie Kuczka (chociaż on chyba w tym swoim przećpanym mózgu wymyślił sobie, że Dymek nie żyje;/) i finansowanie takich zabawnych miejsc jak budynki w rezydencji.

Delilah - Delka po opuszczeniu rezydencji wróciła do rodzinnej Kanady, gdzie po kilku latach ponownie spotkała Maksa. Był ślub, potem na świat przyszły ich dwie córki i kiedy już Delilka zdążyła uznać, że jej życie będzie tak piękne jak to kiedyś sobie po cichu planowała w tej swojej romantycznej, egzaltowanej główce, wszystko się posypało. Najpierw umarł jej ukochany kuzyn Lemon, z czym nie pogodziła się do dzisiaj, a potem rozpadło się jej małżeństwo z Berliozem. W sumie z tym też pewnie się nie pogodziła, ale trudno. Obecnie jest opiekunką uzdrowicieli w rezydencji i ćpa po kątach, ale to tajemnica.

Florence z kolei została panią Baudelarie. Jej związek z Napoleonem bardziej niż na gorącym romansie czy wielkiej miłości opierał się na kwestiach ekonomicznych. W końcu wspólnie są jeszcze bardziej wpływowi i bogaci, a do tego ładnie razem wyglądają, roztaczając wokół siebie aurę wyniosłości. Mają aż trzy córki i syna. Wyprzedzam ewentualne wątpliwości odnośnie braków w wiedzy na temat zabezpieczania się; zależało im na tym, żeby mieć syna, głównie by mógł odziedziczyć później wszystko po rodzicach - znając Napoleona i jego staroświeckie poglądy w pewnych kwestiach majątek przekazałby prędzej w ręce syna z nieprawego łoża, jeszcze sprzed małżeństwa, niż którejś z córek, bo to w końcu dziewczyny - dlatego nie zaprzestali prokreacji dopóki w końcu nie doczekali się chłopca. Co nastąpiło stosunkowo niedawno, gwoli ścisłości. Ich dzieci są zapewne pozornie idealne, a w rzeczywistości tak rozpieszczone i z tak wysokim poczuciem własnej wartości, że bardziej się już chyba nie da.
A, I NIE UTRZYMUJĄ ŻADNEGO KONTAKTU Z WILLEM DONOVANEM, BO ŻARTY ŻARTAMI, ALE WYJŚCIA ZA SWOJĄ MATKĘ FLORENS MU NIE WYBACZY. Producenci telefonów muszą nieźle zarabiać na Florce, bowiem za każdym razem gdy tylko usłyszy w słuchawce Donovana przypominającego o tym że są rodziną (a znając jego musi się to dziać dosyć często), bez zastanowienia rzuca komórką o najbliższą ścianę.

Sigrid - Biedna Siri została samotną czarną owcą w rodzinie królewskiej, kiedy syn marnotrawny Felix nagle postanowił odpokutować za swoje winy i nawrócić się na odpowiednią ścieżkę. Sama Sigrid dalej imprezowała, ćpając i pijąc ile tylko się dało, a po licznych skandalach obyczajowych oraz odwykach została odesłana przez kochanego braciszka Rangwalda na jakieś odludzie, gdzie chodzili tylko nieliczni pasterze z całymi stadami owiec. Cóż, pewnie przećpany umysł biednego Sigrida nigdy ostatecznie nie zarejestrował, że owce wcale nie rozumieją tego co się do nich mówi, nie szurają kresek koki razem z nią ani, co najważniejsze, nie są dobrymi kompanami do rozmowy, ale to nieistotne. Plotka rozpuszczona przez samego króla głosi, że księżniczka dawno nie żyje. Nikt nie wie jaka jest prawda:<

Genevieve - z jakiegoś powodu zgodziła się wyjść za Majka i nawet ma z nim syna O ŚLICZNYM IMIENIU. A jak się komuś nie podoba albo uważa, że jest psie, to spadówa, nie moja wina że nie macie gustu;/

Ashley - żył sobie dalej stałym tempem, imprezując i robiąc głupoty, aż w końcu pewnej nocy wpadł najebany pod autobus i zginął na miejscu. Albo może nie zginął, nie wiem, w każdym razie jego życie nigdy nie nabrało jakiegoś większego sensu.

Fiodor - nie wiem w sumie, ale na pewno uzbierał już na złote zęby na starość, jak na prawdziwego rosjanina przystało!

Aurelka - po opuszczeniu Norwegii wróciła w rodzinne strony i tam ułożyła sobie życie. NIESTETY NIE ZAŁOŻYŁA WŁASNEJ REZYDENCJI JAK EFFS 20 lat minęło, czyli co się stało i odstało od czasów poprzedniego forum. 3222454685




Sponsored content

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach