utalentowani
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

You are not connected. Please login or register


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Hugo

Hugo
Imię i nazwisko: Joseph Hugo III Lyttelton
Wiek: dwadzieścia jeden
Data urodzenia: pierwszy kwietnia
Wygląd: Fajne na włoski i nie tylko włoski.

Joseph Hugo III Lyttelton - Andrew Garfield  Tumblr_mdwnqzbzPb1rsj88k


Charakter:
Panicz Joseph od małego wszystko pod nosek podtykane miał. Paniczowi Josephowi chce się mleczka? Mamusia już służbę po mleczko posyła! Zranił się w nóżeczkę nasz mały chłoptaszek? Mamusia pocałuje i będzie lepiej. Zabawka upadła? Nie szkodzi, kupimy nową, niech tylko Joseph powie jakiego koloru ma być konik. I tak otoczony miłością jako jedynak dorastał sobie panicz Joseph.
Czy mogło z tego wyniknąć cokolwiek dobrego? Możliwość taka zawsze istnieje, chociaż pewnie teraz wierzycie, że z niego straszny egocentryk i zapatrzony w siebie bufon? Skądże znowu. Mamusia bardzo dobrze Lytteltona wychowała, aż za dobrze. Biedny jest teraz trochę nieśmiały i za bardzo do matki przywiązany. Po za tymi cechami charakteru jest nieco zbyt roztargniony i nie obyty do kontaktów z innymi na takim poziomie na jakim ktoś z jego wykształceniem i pochodzeniem być powinien. Po prostu czasem zdarza mu się zbytnio zestresować by do kogokolwiek cokolwiek powiedzieć, ale to bardzo rzadko. W sumie częściej dostaje słowotoku, a wtedy klękajcie narody, nie ma przebacz i to też zalicza się do nieobycia w kontaktach, bo kto chce słuchać nieznajomego i jego opowieści, że koty miały podobnież kraść oddechy małym dzieciom? A on właśnie z takimi nieznajomymi na takie tematy chętniej rozmawia niż o tym jak ktoś się nazywa i co chce w życiu robić. Ogółem z nieznajomymi to mu się chyba najlepiej zawsze rozmawiało. Lubi obserwować ich reakcje. Odważny z niego człowiek w pewnym sensie, a w pewnym całkiem nie. Gdy się stresuje, czyli całkiem często plecie trzy po trzy i nęka włosy. Ma też słodki uśmiech i totalny brak zrozumienia co do swego wpływu na kobiety. Wiecznie zakochany w swoim ideale kobiety, do którego nawet nie podszedł, tylko zobaczył gdzieś na ulicy. Po prostu nie miał odwagi, zagapił się, a ona zdążyła odejść, wolał się tylko napawać jej widokiem. Dużo wymówek.
Wydaje się teraz pewnie, że Joseph to jakiś bardzo kulturalny, a trochę niespokojny człowiek co do byle baru nie wstąpi. I znów nie traficie. Wraz z przybyciem do Romy zmienił otoczenie i bardzo mu się to spodobało. Nie żeby teraz pił, ćpał i nie wiadomo co jeszcze wyprawiał na umór, ale no wiecie tak w ramach integracji międzyludzkich od czasu do czasu wiadomo, że każdy może. Nawet arystokrata. Trzeba poznać świat. Świat to on lubi poznawać, ma duszę odkrywcy i nic mu nie straszne, oprócz całej masy rzeczy, o której to nie warto tutaj wspominać no może poza osiłkami bez karków, tych to wyjątkowo się lęka i nie lubi jak mu wycieczki niszczą. Bo prostu ktoś taki jak on w tarapaty wpaść musi zawsze, a już z wychodzeniem z nich cało trochę gorzej, bo przez taki okres czasu to już powinien opanować gadkę na ucieczkę z miejsca, ale kiedy on właśnie wtedy zaczyna się jąkać i stresować zamiast uciekać. Nie umie się bić. Wina matki. Kiedyś próbował, bo spróbować trzeba wszystkiego. Szkoda gadać jak poszło, ale jak wypije to zapomina o tym, że bić się nie umie i że nie do wszystkich można wszystko powiedzieć, czyli witaj podbite oczko i potłuczone okulary. Nosiłby soczewki, ale wiecznie zapomina, że je też trzeba zdejmować. Ogółem to i o tych okularach zapomina, że je trzeba wkładać, zdejmować. Taki trochę zagubiony, bo ślepy. Dobrze, że wada mała. Nie polubi każdego, nie każdy polubi jego, ale jeśli już trafi na bliską mu duszę... warto mieć takiego przyjaciela.

Talent:
Jest nienaturalnie giętki i zręczny. Także trochę silniejszy i szybszy od normalnego człowieka, ale to tylko tyle ile potrzeba by się gdzieś wspiąć bez problemu.

Historia:
Ukochany syn, bo jedyny jakiego to dochowali się Lytteltonowie. Starali się od lat i kiedy wreszcie się im udało tym mocniej kochali Josepha im dłużej na potomka czekali, proste. Skąd w ogóle takie imię? Ano stąd, że może i rodzina Lytteltonów od lat już żadnych włości czy innych przywilejów z tytułu hrabiowskiego nie posiadała, jednakże o czasach gdy posiadała, pamiętać lubiła. Dlatego Joseph Hugo III tak śmiesznie się nazywa. By pamięć o tym, że rodzina kiedyś się bardzo liczyła przetrwała. Cóż nie lubi jak wołają na niego trójeczka czy inne durności wymyślają, ale przez lata jakoś się przyzwyczaił. Rozpieszczano chłopaka niezwykle o czym już wspomniałam. Nudziło mu się całe dnie niezwykle, o tym nie wspomniałam. On po prostu uwielbiał, jak już podrósł oczywiście, wymykać się z domu i tak poznawać swoje miasto - Londyn. Dusza odkrywcy wcześnie się w nim przebudziła. Ma swoją mapę miasta i swój aparat i każdy miejsce stara się w taki sposób udokumentować. Jego gdzieś nie było? To miejsce po prostu nie istnieje, ewentualnie powstało wczoraj i on tam zaraz się wybierze i już wszystko będzie wiedział. Dalej co w biografii arystokraty jest ważne. Jego dzieciństwo szczęśliwe było. Nie żeby nigdy nie poznał co to zło, że on jakiś dziwak i nie wie że nie każdy miał tak dobrze jak on, jego matka Ursula była wspaniałą kobietą, a ojciec póki żył także ją wspierał w tym, by Joseph Hugo III wyrósł na porządnego obywatela, zdającego sobie sprawę z kłopotów jakie nękają świat współczesny. Joseph poznał króla*. Było to już po śmierci ojca, Joseph Hugo III miał wtedy lat szesnaście i zero pojęcia o tym, że oto zmienia się jego życie. Spotkać króla to wydarzenie niezwykłe, podczas którego Hugo miał pecha i najpierw się zapowietrzył, a potem ruszył i jak mówić zaczął tak król z otwartą buzią stał. I tyle też na balu widziano Josepha, gdy ten pojął jak bardzo zawstydził matkę, a i całą rodzinę ośmieszył. Jak uciekł tak biegł i biegł i wcale nie zwracał uwagi na to, że bez problemu przeskakuje wysokie mury. Dopiero po pokonaniu budynku poprzez wspięcie się na dach, pojął co się stało. I spadł. Trochę głupio odkryć taki talent, a potem zaraz prawie się zabić, bo się zapomniało, że się tak umie. Przynajmniej miękko wylądował, bo na jakimś pechowcu co akurat przechodził chodnikiem. Chcieli go do Rezydencji zabrać od razu, ale się nie zgodził. Nie chciał zostawić matki, ojca z nimi nie było dopiero od roku i Ursula źle to znosiła. Pozwolił jedynie na trzymiesięczny wyjazd by się dowiedzieć jak zapanować nad nagłymi zrywami mocy. Reszty chciał nauczyć się sam. Jednak, gdy miał 18 lat udał się do Australii by w pełni zapanować nad mocą do czego nakłoniła go matka i podobnież kolejny już nieprzyjemny wypadek związany z faktem, że odkąd chłopak wiedział co umie nie przepadał za wychodzeniem drzwiami, oknem było o wiele ciekawiej. I jest już tu parę lat. Mapa Romy na ścianie jego pokoju powiększa się, a on poznaje coraz to nowszych ludzi w coraz dziwniejszych miejscach.

* Tak zabiłam Elżbietę. Myślicie, że by dotrwała do 2021? Znaczy tam to był gdzieś 2017.
Grupa: nadnaturalni
Poziom zaawansowania: średniozaawansowany

Lucky

Lucky
fany <3

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Similar topics

-

» Hugo

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach